Górnik zna sposób na "Żewłaka"

- Spotkanie z Bełchatowem będzie dla nas najtrudniejszym sprawdzianem z dotychczasowych w tym sezonie. Chcemy postawić na grę efektywną, bo efektownie zagraliśmy chociażby z Polonią Warszawa, ale ten mecz nie przyniósł nam punktów. Teraz liczy się tylko zwycięstwo - przekonuje trener Adam Nawałka i zapewnia, że wie jak zatrzymać najskuteczniejszego strzelca bełchatowian, Marcina Żewłakowa.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Górnik w tym sezonie potykał się już z kilkoma wymagającymi rywalami. Na drodze zabrzańskiej drużyny stanęły m.in. Polonia Warszawa, Ruch Chorzów i Zagłębie Lubin, które do ogórków nie należą. Dwa z tych spotkań podopieczni trenera Adama Nawałki zdołali rozstrzygnąć na swoją korzyść, przegrywając jedynie z naszpikowaną gwiazdami drużyną Czarnych Koszul. Sprawdzianem obecnych możliwości górniczej jedenastki ma być mecz z GKS-em Bełchatów.

Nacisk na efektywność

Górnik sezon rozpoczął przyzwoicie i po pięciu kolejkach ma na koncie dziewięć punktów. Całą zdobycz zabrzanie zawdzięczają meczom, w których nie prezentowali może najlepszego stylu, ale przede wszystkim futbol skuteczny. Podobnie ma być w sobotę.

- W meczu z Bełchatowem postawimy przede wszystkim na efektywność. Wiadomo, że efektowny styl przychodzi z czasem, a nasza drużyna wciąż się zgrywa zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Chcemy zagrać skutecznie, by zdobyć punkty. Styl nie będzie najważniejszy, bo i tak rozliczani jesteśmy nie z efektownej gry, a punktów i pozycji w tabeli - przekonuje trener Górnika.

Zabrzanie w przeciągu ostatniego tygodnia szczegółowo przeanalizowali spotkanie z Cracovią, wygrane 3:2 (2:1), a także grę najbliższego rywala.

- Drużyna wie, jakie błędy popełniła w meczu z Cracovią i będziemy robić wszystko, by te w spotkaniu z Bełchatowem się nie powtórzyły. Poziom trudności idzie w górę i w tym meczu nie będzie tak łatwo o bramki, jak w poprzednich spotkaniach. Musimy ustrzec się błędów indywidualnych. Grę przeciwnika przeanalizowaliśmy bardzo dokładnie i wiemy, jakie są silne i słabe strony GKS-u. Będziemy tę wiedzę starali się przełożyć na postawę na boisku - dodał Nawałka.

"Żewłak" bez "plastra"

Jednym z głównych ojców wysokiej pozycji GKS-u Bełchatów w ligowej tabeli jest Marcin Żewłakow. Doświadczony napastnik w tym sezonie strzelił już dla swojej drużyny cztery bramki. Niewiele gorzej spisuje się jego partner Grzegorz Kuświk, który dotychczas dwukrotnie trafił do siatki rywala. Górnik jako sposób na zatrzymanie "Żewłaka" obrał krycie strefowe.

- Rzeczą naturalną jest, że za bronienie odpowiadają obrońcy i bramkarz, ale w naszym przypadku pierwszym obrońcą jest Tomek Zahorski. Stawiamy na krycie strefowe i na pewno nie będzie tak, że Żewłakow dostanie od nas "plaster" w postaci Adama Banasia czy Mariusza Jopa. W zależności od tego, w której strefie boiska będzie się znajdował będzie kryty przez odpowiadającego tej pozycji zawodnika - wyjaśnił szkoleniowiec beniaminka ekstraklasy.

Neutralizacja Żewłakowa, w opinii Nawałki, nie jest jedynym kluczem do sukcesu, a jedną z wielu wchodzących w niego składników.

- Żewłakow nic nam nie zrobi, jeżeli odetniemy go od podań. Dlatego skupimy się na neutralizacji każdego zawodnika, który mógłby bezpośrednim podaniem uruchomić czy to Marcina czy innego partnera z drużyny. W jaki sposób to zrobimy, nie chciałbym zdradzać - ucina trener górniczej jedenastki. Nie jest jednak tajemnicą, że Górnik preferuje grę bliskim kryciem i agresywnym pressingiem, która przynosiła oczekiwane skutki m.in. w meczach w Lubinie i Krakowie.

Dyrektorskie wskazówki

Chyba żaden z pracowników zabrzańskiego klubu atutów Żewłakowa nie zna tak dobrze, jak Tomasz Wałdoch. Dyrektor sportowy śląskiego klubu był kapitanem reprezentacji Polski, w której występował wspólnie z byłym napastnikiem Excelsioru Mouscron. Razem byli m.in. na mistrzostwach świata w Korei i Japonii w 2002 roku.

- Znam bardzo dobrze mocne i słabsze strony Marcina i na pewno udzielę trenerowi wskazówek jak go zatrzymać. To bardzo niebezpieczny napastnik, który potrafi zrobić z piłką bardzo dużo, jeśli zostawi mu się zbyt dużo miejsca. Postaram się swoim doświadczeniem podzielić z drużyną żeby wiedziała jak najlepiej poradzić sobie z tym zawodnikiem - zapewnił Wałdoch.

Przy Roosevelta dało się słyszeć nawet żartobliwe głosy, że były kapitan kadry narodowej zdecyduje się znów powrócić na boisko, by wesprzeć Górnika w starciu z wiceliderem z Bełchatowa.

- Mamy bardzo dobrych obrońców i jestem pewien, że nie muszę wchodzić na boisko, bo oni doskonale sobie poradzą. Jeżeli przystąpimy do spotkania skoncentrowani i zdeterminowani, to na pewno stać nas na komplet punktów. Nawet beze mnie na boisku - mówił ze śmiechem dyrektor sportowy Górnika.

"Prawie" najstarszy z najmłodszym

Jeszcze w poniedziałek wydawało się, że spotkanie Górnika z GKS-em Bełchatów będzie stało pod znakiem starcia najstarszego trenera ekstraklasy z najmłodszym. Po roszadach na ławce trenerskiej w Polonii Warszawa tytuł "najstarszego" obecnie pracującego szkoleniowca ligowej elity trenerowi Nawałce odebrał o cztery lata starszy Paweł Janas.

- Szczerze mówiąc nie wiedziałem, że to spotkanie miało taki podtekst, ale niedawno uświadomiła mnie o tym żona. Ja w szatni nie używam stwierdzenia "najstarszy", a "najbardziej doświadczony", bo to w jakimś stopniu dowartościowuje - mówił z szerokim uśmiechem na ustach 52-letni trener Górnika.

- Trener Bartoszek w Bełchatowie wykonuje bardzo dobrą pracę i drużyna wygląda naprawdę dobrze. Ja ze swojej strony mogę zapewnić, że mój zespół podejmie się wyzwania i wyjdzie na boisko z nastawieniem na walkę od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. Stać nas na zwycięstwo, ale czy tak się stanie zweryfikuje boisko - podsumował opiekun drużyny z Roosevelta.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×