Reprezentację mogę sobie wybić z głowy - rozmowa z Dawidem Nowakiem, napastnikiem GKS-u Bełchatów

Napastnik GKS-u Bełchatów, Dawid Nowak powoli wraca do gry po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Na razie bramkostrzelny zawodnik bełchatowian skupia się na odbudowie formy i nie myśli o grze w narodowych barwach.

Marcin Ziach: W meczu z Górnikiem wszedłeś na boisko w drugiej połowie i rozruszałeś niemrawe ataki Bełchatowa. Czujesz, że forma sprzed kontuzji wraca?

Dawid Nowak: Trudno powiedzieć, bo nie trenowałem przez trzy tygodnie. Na pewno z dnia na dzień wygląda to lepiej. Z Lechią zagrałem średnio, z Górnikiem troszeczkę lepiej, ale znowu ciężko być zadowolonym z wyniku.

Spotkanie w Zabrzu wyszło wam średnio. Nie przypominaliście drużyny, która jeszcze nie tak dawno wygrywała z Legią na jej terenie.

- Rzeczywiście nie było to najlepsze w naszym wykonaniu spotkanie. Szczególnie szkoda sytuacji, których nie wykorzystaliśmy, bo potem to się zemściło. Straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry i jesteśmy trochę podłamani. Musimy jednak jak najszybciej się podnieść, bo przed nami dwa bardzo ważne mecze na własnym stadionie z Wisłą i Lechem, do których podejdziemy dodatkowo umotywowani, by za wszelką cenę zapunktować.

Górnika i GKS przed tym meczem łączyło także to, że te drużyny w tym sezonie nie remisują. W tym meczu znalazło to swoje potwierdzenie.

- Faktycznie jakoś tak się to układa, że w tych pierwszych meczach sezonu nie remisujemy. W poprzednich meczach udało nam się strzelać bramki, tym razem strzelił Górnik i ta reguła po raz kolejny znalazła swoje potwierdzenie. Na pewno nie możemy być z tego powodu szczęśliwi, bo jak nie może się meczu wygrać, to trzeba go przynajmniej zremisować.

W starciu napastników aspirujących do gry w reprezentacji Polski Zahorski - Nowak 1:0 dla zawodnika Górnika.

- "Zahor" grał cały mecz, a ja tylko dwadzieścia-pięć minut i nie wiadomo jakby to spotkanie wyglądało gdybym wybiegł w pierwszej jedenastce. Myślę jednak, że Tomek tym występem potwierdził, że jest bardzo dobrym napastnikiem i świetnie gra głową. Na pewno byłby przydatny w reprezentacji.

Nadal myślisz o grze w narodowych barwach czy na razie to dla ciebie melodia przyszłości?

- Prawdę mówiąc nie myślę o tym w ogóle. Na najbliższe pół roku reprezentację mogę wybić sobie z głowy i udowodnić, że miejsce w kadrze mi się należy. Nie ma na to lepszego sposobu, niż przez dobra gra w Bełchatowie. Mam za sobą dość długą przerwę i trochę zaległości do nadrobienia. Na reprezentację przyjdzie czas.

Sezon zaczęliście rewelacyjnie i po pięciu kolejkach zajmowaliście pozycję wicelidera. Po ostatniej porażce straciliście miejsce na rzecz Górnika. Nie zejdzie z was po tej porażce powietrze?

- Mamy za sobą dopiero sześć kolejek i wszystko jeszcze przed nami. Na pewno musimy w naszej grze coś zmienić, by to wszystko lepiej funkcjonowało. Mieliśmy problemy z utrzymaniem się przy piłce i to nie był ten futbol, jaki graliśmy w poprzednich meczach. Musimy mecz w Zabrzu przeanalizować i wyciągnąć odpowiednie wnioski.

Po rewolucji kadrowej, do jakiej doszło w Bełchatowie przed sezonem byliście skazywani na walkę o utrzymanie. Udowodniliście jednak niedowiarkom, że w piłkę grać potraficie.

- Były takie opinie, że Bełchatów może mieć problemy z utrzymaniem, ale my wiedzieliśmy, że zespół jest nadal mocny. Kilku ważnych zawodników odeszło, ale wzmocnienia, jakie poczynił GKS okazały się strzałem w dziesiątkę. Widać, że drużyna solidnie przepracowała okres przygotowawczy i chłopaki dobrze się czują na boisku. Ja miałem przez kontuzję trochę zaległości, ale też już dochodzę do pełni sił.

Na zawodników, którzy pożegnają się z Bełchatowem tego lata było także nazwisko Dawida Nowaka.

- Byłem z Polonią dogadany, ale stało się tak jak się stało. Gram w Bełchatowie i niech tak już pozostanie.

Prezes Józef Wojciechowski zapewnia, że tak sprawy nie zostawi.

- Prawdę mówiąc nie chcę tej sprawy komentować. Skupiam się na grze i na tym, żeby jak najszybciej wrócić do optymalnej dyspozycji. Zagrałem dwa mecze po kontuzji, spędziłem już na boisku parę minut i mam nadzieję, że z meczu na mecz będę prezentował się coraz lepiej. A to co było zostawiam w tyle.

Rwiesz się do gry, ale trener Bartoszek przekonuje, że jeszcze twoja pora nie nadeszła i będzie cię oszczędzał.

- Myślę, że trener wie co robi. Ciężko spodziewać się żeby mnie wpuścił na większą część meczu, bo zdaje sobie sprawę, że nie jestem jeszcze gotowy na grę przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Jestem do gry wprowadzany stopniowo i tak powinno być.

Źródło artykułu: