Życie oddało - echa meczu Górnik Zabrze - GKS Bełchatów

W sobotnim spotkaniu w Zabrzu przy Roosevelta miejscowy Górnik zasłużenie wygrał z GKS-em Bełchatów. Nie ulega wątpliwości, że to zabrzanie byli w tym meczu zdecydowanie lepsi od bełchatowian, ale podopieczni Macieja Bartoszka również mieli swoje sytuacje do zdobycia gola, których nie wykorzystali.

- Górnik zagrał lepsze spotkanie. Nie możemy dopuścić do tego, żeby drużyna przeciwna miała tyle stałych fragmentów gry. Broniliśmy je bardzo dobrze, ale ten jeden zadecydował - mówi Maciej Małkowski. A czego zabrakło GKS-owi Bełchatów do wywiezienia z Zabrza choćby remisu? - Na pewno nie potrafiliśmy się utrzymać przy piłce, tak jak to robiliśmy dopiero po straconej bramce. Może nie mieliśmy jakichś klarownych sytuacji, ale to jednak my prowadziliśmy grę, a Górnik grał typowo z kontry - dodał pomocnik bełchatowian.

Podobnego zdania jest drugi skrzydłowy GKS-u Tomasz Wróbel. - Górnik zagrał lepsze spotkanie od naszej drużyny. Przy odrobinie szczęścia to my mogliśmy prowadzić 1:0 i ten mecz mógłby się inaczej ułożyć. Mówię o tej sytuacji Janka Gola. Takie jest życie, taka jest piłka. Musimy się podnieść i powalczyć o punkty w kolejnym meczu.

Nie da się ukryć również tego, że zabrzański sztab szkoleniowy bardzo dobrze odrobił lekcje, ponieważ wyłączył z gry dwie najsilniejsze bronie Brunatnych, czyli Małkowskiego i właśnie Wróbla.- Można tak na to spojrzeć. Te piłki nie dochodziły do mnie i do Maćka, wiec ciężko było cokolwiek zrobić. Tak jak powiedziałem wcześniej, mieliśmy tą jedna sytuację. Teraz ta piłka wygląda tak, że jedna sytuacja może zmienić losy spotkania. Pokazaliśmy to tydzień temu kiedy to Janek strzelił bramkę na 1:0. Dzisiaj to Górnik strzelił tą bramkę więcej i można powiedzieć, że życie oddało - dodaje popularny "Wróbi".

Górnik wygrał 1:0, a zwycięskiego gola strzelił Tomasz Zahorski, który pięknie uderzył futbolówkę bitą z zrzutu rożnego. Kto miał pilnować Zahorskiego? - Ciężko mi powiedzieć. Teraz tego nie pamiętam. Ja skoncentrowałem się na Mariuszu Jopie, bo jego miałem do krycia. Nie chce szukać tutaj winnych - kończy środkowy pomocnik GKS Grzegorz Baran.

Źródło artykułu: