Walka, walka i jeszcze raz walka - relacja z meczu Dolcan Ząbki - Górnik Łęczna

Górnik Łęczna pokonał w Ząbkach miejscowy Dolcan. Bramkę z rzutu karnego, podyktowanego za faul na Paluchowskim zdobył Niżnik. Mecz był brutalny i pełny walki w środku pola.

Jerzy Mitczuk
Jerzy Mitczuk

Obie drużyny potrzebowały przed tym spotkaniem punktów, ale Dolcan był i jest w o wiele trudniejszej sytuacji niż zespół ze wschodu Polski, dlatego gospodarze od początku spotkania byli bardziej skoncentrowani i grali agresywniej. Już w 2. minucie groźnie na bramkę gości uderzał pomocnik ząbkowian, Marcin Stańczyk. W 5. minucie z boiska zejść musiał Marcin Hirsz z powodu zerwania ścięgna Achillesa, tego samego, z powodu którego pauzował wcześniej.

Przez kolejne minuty spotkanie było nudne, chociaż obie ekipy bardzo się starały i grały ostro. Nie potrafiły stworzyć jednak sytuacji podbramkowych, ze względu na wielką liczbę strat podczas konstruowania akcji. Groźny w drużynie gospodarzy był prawy obrońca, Marcin Korkuć, który mimo tego, że gra w defensywie stwarzał więcej zagrożenia na skrzydle pod polem karnym gości, niż prawy pomocnik Dolcanu, Piotr Gawędzki.

W drużynie z Łęcznej najbardziej aktywny był z kolei środkowy pomocnik Rafał Niżnik. W 38. minucie sędzia zawodów doprowadził do wściekłości kibiców zgromadzonych na stadionie w Zabkach. Najpierw Tomas Pesir podał prostopadle do Adriana Paluchowskiego, który w sytuacji sam na sam uderzył w bramkarza gospodarzy. Kilka sekund później sędzia, Daniel Kruczyński dał czerwoną kartkę Dariuszowi Dadaczowi, który biegł obok Paluchowskiego w poprzedniej akcji, po czym podyktował rzut karny.

Jedenastkę na bramkę zamienił Niżnik. W ostatniej minucie pierwszej połowy w poprzeczkę, po strzale z dystansu trafił Patryk Koziara.

W drugiej połowie atmosfera na boisku była bardzo nerwowa, gdyż piłkarze nie mogli zapomnieć sędziemu decyzji sprzed przerwy. To Dolcan jednak osiągnął na początku przewagę i nie oddał jej do końca spotkania. W 61. minucie bramkę powinien strzelić Piotr Kosiorowski, kiedy po dośrodkowaniu Korkucia nie trafił do pustej bramki z 5. metrów. Bardzo słabo w zespole gospodarzy sprawował się Gawęcki, który po czerwonej kartce dla Dadacza musiał zająć pozycję napastnika.

Do końca spotkania piłkarze trenera Roberta Moskala próbowali atakować, ale nie stworzyli 100% sytuacji. Aktywny w drugiej odsłonie spotkania był Grzegorz Piesio.

Dolcan Ząbki - Górnik Łęczna 0:1 (0:1)
0:1 - Niżnik (k.) 40'

Składy:

Dolcan Ząbki: Misztal - Ciesielski, Wróbel, Hirsz (5' Bazler), Korkuć, Dadacz, Gawęcki, Kosiorowski, Stańczyk (42' Piesio), Koziara, Stretowicz (63' Sojka).

Górnik Łęczna: Wierzchowski - Bożkow, Sołdecki, Nikitović, Pielach, Stachyra (64' Zagurskas), Bartoszewicz, Niżnik, Miloseski (82' Zuber), Paluchowski, Pesir.

Żółte kartki: Korkuć, Stretowicz (Dolcan) oraz Pielach, Zuber, Paluchowski, Zagurskas (Górnik).

Czerwone kartki: Dadacz (Dolcan) /za faul, 39'/ oraz Zagurskas (Górnik) / za 2 żółte, 90+5'/

Sędzia: Daniel Kruczyński (Żywiec).

Widzów 500

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×