Nie dopadł nas żaden kryzys - rozmowa z Jakubem Tosikiem, obrońcą Polonii Warszawa

Ostatni raz w lidze Polonia Warszawa wygrała 20 sierpnia, 2:1 z Zagłębiem Lubin. - Cały czas gramy ofensywną piłkę. Mamy okazje na gole, to tylko kwestia czasu jak przyjdą kolejne zwycięstwa - powiedział Tosik, który powinien mieć więcej okazji do gry. Kontuzjowany jest bowiem Radek Mynar, z którym Tosik rywalizuje o miejsce w składzie. Czech naderwał więzadło poboczne piszczelowe i może nie zgrać przez miesiąc.

Marcin Frączak
Marcin Frączak

Marcin Frączak: Polonia Warszawa dość nieoczekiwanie zremisowała u siebie 2:2 z Polonią Bytom. Jak pan ocenia to spotkanie?

Jakub Tosik : Gdy już w drugiej minucie Artur Sobiech strzelił dla nas gola na 1:0, wydawało się, że jesteśmy na jak najlepszej drodze, aby pewnie wygrać ten mecz. Rzeczywistość jednak okazała się inna. Było to dla nas bardzo ciężkie spotkanie. Po kilkunastu minutach przegrywaliśmy bowiem 1:2 i musieliśmy gonić wynik.

W dwóch ostatnich meczach w lidze Polonia straciła aż pięć goli! Jak defensywa się mogła aż tak posypać?

- Na pewno to duży powód do zmartwienia. We wcześniejszych meczach straciliśmy bowiem tylko jednego gola, zresztą po fantastycznym strzale Mateusza Bartczaka. To był gol, którego nie sposób było uniknąć, bo zawodnikowi Zagłębia wyszedł strzał życia. Gole stracone z Koroną i Polonią Bytom, to dla nas poważny materiał do analizy. Musimy wyciągnąć z tych błędów wnioski, tym bardziej, że to były mecze u siebie.

Po wyśmienitym początku, gdy Polonia wygrywała mecz za meczem, przyszedł słabszy okres. Porażka 1:3 z Koroną, ledwie 1:0 ze Zniczem Pruszków w Pucharze Polski i remis 2:2 z drużyną z Bytomia. Wcześniej był jeszcze remis 0:0 z Widzewem. Ostatni mecz w lidze Polonia wygrała 20 sierpnia, kiedy pokonała 2:1 Zagłębie Lubin. "Czarne Koszule" dopadł kryzys?

- Nie wydaje mi się, aby można było powiedzieć, że dopadł nas kryzys. W każdym meczu gramy o zwycięstwo, ale niestety nie zawsze się to udaje. Zespół z Bytomia postawił nam trudne warunki, ale mimo to mieliśmy okazje na gole, powinniśmy ten mecz wygrać.

Niedawno trenera Jose Bakero zastąpił w Polonii Paweł Janas. Jakby pan porównał ich filozofię futbolu?

- Trener Bakero stawiał na piłkę ofensywną, podobnie robi trener Janas. Polonia ma grać ładnie dla oka, a zarazem skutecznie. Mamy wygrywać. Na razie trudno coś więcej powiedzieć.

Trener Janas doskonale zna pana, bo prowadził w przeszłości Bełchatów, w którym pan grał. Czy teraz może być panu łatwiej o miejsce w składzie Polonii?

- Faktycznie, miałem z trenerem Pawłem Janasem kontakt w Bełchatowie. Spokojnie jednak do tego wszystkiego podchodzę. Przeciwko zespołowi z Bytomia zagrałem prawie cały mecz, bo już na początku pierwszej połowy zmieniłem kontuzjowanego Radka Mynara. Może nie wszedłem jakoś super w spotkanie, ale po przerwie było zdecydowanie lepiej. Trener mnie zna, ale to co było w Bełchatowie, to historia. Teraz muszę udowodnić swoją przydatność w Polonii.

Ostatnio była przerwa w lidze związana z meczami reprezentacji, później spotkanie z pana Polonią przełożył Lech. Niebawem ligowców czeka kolejna przerwa, bo znów będzie grała kadra. Co pan o tak dziurawym terminarzu myśli?

- Na pewno jest przez to trudno zachować cykl treningowy. Każdy z nas wolałby zagrać z Lechem. Czasu jednak nie traciliśmy. Byliśmy ostatnio na zgrupowaniu w Gutowie Małym, gdzie ciężko trenowaliśmy. To powinno przełożyć się na lepsze zgranie.

Na co trener Janas zwracał największą uwagę na zgrupowaniu?

- Pierwsze dni upłynęły na sprawdzeniu naszych parametrów pod względem wytrzymałościowym i szybkościowym. Poza tym oczywiście pracowaliśmy nad wyeliminowaniem mankamentów w naszej grze. Nad czym konkretnie? Zostawię to dla siebie, nie ma sensu tego zdradzać, ułatwiać zadanie przeciwnikom.

Przed Polonią teraz wyjazdowy mecz z Arką. Jak pan ocenia tego rywala?

- Na pewno będzie to dla nas bardzo trudny mecz. Raz, że wyjazdowy, a dwa zostanie rozegrany na sztucznej murawie. Poza tym pora też będzie nietypowa, bo spotkanie rozpocznie się o godz. 14.45.

Sztuczna murawa, to dla pana problem? Nie lubi pan grać na sztucznej murawie?

- Nie tyle, że nie lubię, ale trenujemy na naturalnych boiskach. Oczywiście mamy też dostęp do sztucznej murawy, jednak korzystamy z niej praktycznie tylko podczas rozruchów. A mecz to zupełnie coś innego.

Latem trafił pan do Polonii z Bełchatowa z Patrykiem Rachwałem i Dariuszem Pietrasiakiem. GKS wszyscy wróżyli, z uwagi na spore zmiany w kadrze, duże kłopoty. Tymczasem Bełchatów jest w górnej połowie tabeli. Czy jest pan tym zaskoczony?

- Nie. Zostało tam bowiem wielu dobrych piłkarzy. Ja co prawda jestem teraz zawodnikiem Polonii, ale zawsze będą dobrze życzył drużynie z Bełchatowa.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×