Marcin Cabaj: Tragedia. Wszystko śmierdzi stratą bramki (video)

Marcin Cabaj znów jest na ustach piłkarskiej Polski. Po trzech kolejnych występach bez puszczonej bramki, w niedzielnym spotkaniu 9. kolejki ekstraklasy z Ruchem Chorzów golkiper Cracovii aż trzykrotnie musiał sięgać po piłkę do własnej siatki. Pasy przegrały 2:3, a "Wąski" miał swój udział przy straconych golach.

30-letni golkiper był niepokonany w pucharowym meczu z GKP Gorzów Wielkopolski (1:0) oraz w ligowych spotkaniach z Arką Gdynia (2:0) i Zagłębiem Lubin (0:0). Wiele wskazywało na to, że także w niedzielę jest w dobrej dyspozycji, kiedy w pierwszej połowie udanie interweniował na przedpolu i z wyczuciem bronił strzały Niebieskich.

Sielanka skończyła się jednak tuż przed przerwą. W 42. minucie Maciej Sadlok posłał z lewej strony pola karnego dośrodkowanie w stronę dalszego słupka bramki Cabaja. Po drodze piłkę mógł wybić Marek Wasiluk, ale zostawił ją bramkarzowi, który jednak nie zdążył zareagować i Cracovia przegrywała 0:1.

- To mogło nie wpaść... Wydaje mi się, że Marek Wasiluk w ostatniej chwili schował głowę i był pewny, że ja zainterweniuję, a ja byłem pewien, że on wybije piłkę. Przy tym "odjechała" mi noga i ciężko było już skutecznie interweniować - tłumaczy Cabaj. - Mogłem tę piłkę wybijać do środka boiska, ale bałem się, że tam ktoś będzie nabiegał. Przepuściłem ją, sądząc, że jest niegroźna i Marcin sobie na pewno z nią poradzi - uzupełnia Wasiluk.

Obawy obrońcy Cracovii potwierdził Cabaj, który ze swoimi stoperami nie ma łatwego życia. Rośli obrońcy kompletnie nie potrafią grać w powietrzu, a mają ku temu znakomite warunki fizyczne: Wasiluk mierzy 197cm, Piotr Polczak 192cm, a Marian Jarabica 193cm. - Niestety nie da się ukryć, że to jest problem. Jeśli już nawet wybijamy piłkę, to wybijamy ją tuż przed "16". Nad tym musimy bardzo dużo pracować. Jeśli chodzi o przesuwanie, zapobieganie prostopadłym podaniom, to jest "ok", ale przy każdej wrzutce w pole karne, na 7. czy 8. metr, robi się tragedia... Jeśli tylko nie wyjdę, nie złapię albo nie wypiąstkuję to robi się niedobrze. Ale nie da się wyjść do każdej piłki! Każde dośrodkowanie śmierdzi golem.

Uwagę na kiepską grę 1 na 1 obrońców Cracovii zwrócił też stoper Ruchu Chorzów i wychowanek krakowskiego klubu, Rafał Grodzicki: - Obrońcy Cracovii to chyba jedyni zawodnicy w lidze, którzy nie potrafią kryć. Grają tylko i wyłącznie rękami. To już kolejny raz, kiedy z Cracovią po prostu nie mam chęci iść w pole karne przeciwnika, bo wiem, że on ma za zadanie zrobić mi tylko krzywdę, a nie grać w piłkę. Nie rozumiem tego, ale oni tak dalej grają. Mówię o Polczaku i Wasiluku, ale głównie o Polczaku. On mnie krył najwięcej. Nie patrzy na piłkę, tylko ma za zadanie zrobić mi krzywdę. To mnie wkurza, bardzo wkurza, bo też jestem stoperem, ale gram fair.

Cracovia nie potrafi wygrać z Ruchem już od sześciu spotkań. Pasy ewidentnie "leżą" Niebieskim, którzy z pięciu ostatnich pojedynków z krakowianami wychodzili zwycięsko. Krakowian czeka teraz wyjazd na Polonię Warszawa i Cabaj liczy na to, że Czarne Koszule okażą się szczęśliwym rywalem dla jego zespołu: - Liga jest teraz bardzo atrakcyjna, bo praktycznie każdy może wygrać z każdym. Zagłębie pojechało do Poznania i wygrało na Lechu. Będziemy starali się coś wyrwać Polonii. Jeśli można powiedzieć, że Ruch jest bardzo niewygodny dla Cracovii, to tak samo Cracovia jest niewygodna dla Polonii. Nie można wykluczyć, że akurat tam nam się poszczęści i przywieziemy z Warszawy trzy punkty.

Bramkarz Cracovii nie chciał się rozwodzić na temat przyczyny porażki z Ruchem: - Zabrakło nam jaj. Na pytanie czy pomysł Marcina Kikuta z Lecha Poznań o "dawaniu liści" w szatni może okazać się też pomocny Pasom, odparł: - Myślę, że znajdziemy odpowiedni sposób na poprawę. Nie wiem czy to będą "liście", bo... liście już pospadały.

W poniedziałek trener Rafał Ulatowski nie chciał zdradzić czy na Konwiktorskiej postawi na Cabaja, czy może szansę gry dostanie Łukasz Merda. - Bez komentarza - powtarzał pytany w tej sprawie.

Zobacz nieporozumienie Cabaja i Wasiluka zakończone bramką dla Ruchu:

Komentarze (0)