Maaskant stery w Wiśle objął 23 sierpnia. Błyskawicznie zdiagnozował problem drużyny: - Oglądałem mecze Wisły i uważam, że drużyna za łatwo i za szybko traciła piłkę. Musimy więc zacząć utrzymywać się dłużej przy piłce i w ten sposób bardziej dominować w trakcie meczu. W jego debiucie na ławce trenerskiej wicemistrzowie Polski wygrali 2:1 z Polonią Bytom. Mimo zwycięstwa Holender nie był zadowolony z postawy zawodników: - Do poprawy są styl gry, gra w ofensywie. Jeśli zagramy z lepszym zespołem, możemy mieć problemy w obronie - mówił po końcowym gwizdku.
Od tego czasu minęło już 7 tygodni, a szkoleniowiec z Niderlandów nie poprowadził Wisły do żadnego ligowego zwycięstwa, chociaż po drodze była wygrana w 1/16 finału Pucharu Polski z zamykającym tabelę I ligi Dolcanem Ząbki. Po 9 kolejkach Wisła zajmuje 7. lokatę w ligowej tabeli i do liderującej Jagiellonii Białystok traci już 10 punktów, ale Maaskant zaklina rzeczywistość i po każdym kolejnym meczu zapewnia, że widzi postęp w grze drużyny.
Nie inaczej było w niedzielę w Zabrzu, gdzie Wisła przegrała 0:1 z będącym beniaminkiem ekstraklasy Górnikiem: - Nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy lepiej niż w poprzednich tygodniach. W trakcie drugiej połowy nie miałem wątpliwości, że Wisła wygra ten mecz. Z podobnym nieuzasadnionym optymizmem wypowiadał się po poprzednich meczach:
- Gdy przychodziłem do Wisły, wszyscy mówili, że Wisła nie walczy, ale ja dziś widziałem coś innego. Drużynę walczącą. Pod koniec meczu mieliśmy dziesięciu zawodników, a drużyna nadal walczyła. Zespół dał z siebie wszystko. Co cię nie zabije, to cię wzmocni. Mam więc nadzieję, że z tego meczu wyciągniemy dobre wnioski - 11 września po meczu z Jagiellonią Białystok (1:2)
- Taki mecz powinniśmy wygrać. Graliśmy dobrze w pierwszej połowie, dobrze operowaliśmy piłką. Mieliśmy dogodniejsze szanse. Po strzelonym golu myślałem, że drużynie będzie się grało łatwiej - 18 września po meczu z Koroną Kielce (2:2).
- Po tym straconym golu my graliśmy cały czas dobrze, tworzyliśmy sytuacje. Nie wiem dlaczego nie kończyły się one bramkami. Na szczęście wykorzystaliśmy zasłużony rzut karny. W dzisiejszym meczu zasłużyliśmy na wygraną. Wyjeżdżamy stąd z jednym punktem, czym jestem zawiedziony - 26 września po meczu z GKS-em Bełchatów (1:1).
- W większości spotkań byliśmy lepszą drużyną. Jeśli porównać ostatni mecz ze Śląskiem z tym z Polonią Bytom, widziałem spory postęp - 15 października przed meczem z Górnikiem Zabrze.
Tymczasem fakty są takie, że złotousty Maaskant po niespełna dwóch miesiącach pracy w Wiśle nie znalazł lekarstwa na jej bolączki. Biała Gwiazda nadal ma problemy ze zdobywaniem goli (6 w 6 meczach), a nawet wypracowaniem okazji strzeleckich. Nie przynoszą też efektu kolejne próby skonsolidowania piłkarzy. W Zabrzu jak na dłoni było widać, że zawodnicy Wisły nie tworzą monolitu. Nie pomogło w tym też mini zgrupowanie w Zakopanem.
Usprawiedliwieniem dla Maaskanta mogą być liczne absencje kolejnych obrońców, przez co musi rotować ustawieniem defensywy, ale już próba zdyscyplinowania Patryka Małeckiego posadzeniem go na ławce rezerwowych była strzałem w kolano. W zblazowanej Wiśle krnąbrny 22-latek jest jednym z nielicznych zawodników, który łączy niezłe umiejętności czysto piłkarskie z pełnym zaangażowaniem w każdym meczu. Pozostałym wiślakom brakuje albo tego, albo tego.
Mający odbudować potęgę "cupiałowej" Wisły Maaskant na razie zapisał się w jej historii czarną ligową serią. Żaden jego poprzednik na przestrzeni ostatnich 12 lat, czyli od kiedy Tele-Fonika inwestuje w 104-letni klub z Reymonta 22, nie miał tak słabej passy. Nie wygrywając w niedzielę w Zabrzu piątego meczu z rzędu, Maaskant wyrównał "osiągnięcie" Adama Nawałki z sezonu 2006/2007, kiedy w rundzie wiosennej z nim na ławce Wisła zremisowała 5 kolejnych spotkań. Za zdobycie zaledwie 5 punktów w 5 meczach dzisiejszy szkoleniowiec Górnika Zabrze zapłacił utratą posady. Maaskant również nie wygrał od 5 spotkań, ale w tym czasie zdobył tylko 3 punkty. Bilans Holendra "ratuje" inauguracyjne zwycięstwo z bytomianami, dzięki któremu po 6 meczach może mówić o 6 zdobytych "oczkach".