Na najdłuższy wyjazd w historii polskiej piłki, świnoujścianie wybrali się już w piątek wieczorem. Nad ranem w sobotę byli już prawie na miejscu. Początkowo udali się do Rytra (843 km), gdzie w ośrodku "Gościniec Ryterski" przygotowywali się do niedzielnego spotkania. Byli oddaleni jeszcze o 44 km od Stróż, gdzie mieli zmierzyć się z drużyną Kolejarza.
Z tego wyjazdu, oprócz rekordu, udało się przywieźć na wyspę Uznam, jeden, jakże cenny punkt, ponieważ podopieczni nowego szkoleniowca Kolejarza - Marka Motyki postawi wysoko poprzeczkę. Gospodarze przeważali, ale to Flota zdobywała bramki. Najpierw własnego bramkarza pokonał Ivan Udarević, a nie, jak na początku podawaliśmy Przemysław Rygielski. Wyrównał Krzysztof Bodziony po podaniu Charles Uchenny Nwaogu. Była to jedna z nielicznych groźnych akcji gości w tym spotkaniu.
Wracając do najlepszych wyników, czy to już ostateczny rekord, jaki można osiągnąć w liczbie przebytych kilometrów? Teoretycznie to nie. Są jeszcze takie zespoły, jak Polonia Przemyśl (909 km) czy Stal Sanok (936 km), jednak te drużyny na co dzień grają w III lidze w grupie lubelsko-podkarpackiej, więc w niedalekiej przyszłości, takich wyjazdów w wykonaniu Floty Świnoujście nie możemy się spodziewać i tutaj można powiedzieć, że w praktyce póki, co rekord w przeciągu kilku lat nie zostanie pobity. Przypomnijmy, że świnoujścianie w obecnym sezonie mają do pokonania równo 9900 km w jedną stronę. Poprzedni rekord także należał do klubu z wyspy Uznam, wynosił 824 km, czyli odległość między Świnoujściem, a Nowym Sączem.