Był to piąty z rzędu mecz polskiego bramkarza dla Arsenalu. Na ławce usiadł Wojciech Szczęsny i od pierwszego gwizdka sędziego Fabiański musiał udowadniać swoją wartość. Już w drugiej minucie obronił groźne uderzenie Davida Silvy.
Kluczowe dla meczu zdarzenie miało miejsce w 5. minucie. Dedryck Boyata sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Marouane Chamakha i sędzia nie miał wątpliwości - czerwona kartka.
Kanonierzy poczuli krew i rzucili się na rywali. W 21. minucie już prowadzili, gdy Samir Nasri zdobył czwartą bramkę w Premier League w tym sezonie. Jeszcze przed przerwą goście powinni podwyższyć rezultat. Cesc Fabregas wywalczył rzut karny, ale strzał z "jedenastki" Hiszpana zatrzymał Joe Hart.
Po przerwie piłkarze Man City zmotywowani słowami Roberto Manciniego starali się doprowadzić do wyrównania. Znów Fabiański musiał obronić uderzenie Silvy. Tymczasem z niegroźnej sytuacji padła druga bramka dla Arsenalu. Do siatki The Citizens piłkę skierował Alex Song.
Sześć minut przed końcem Nicklas Bendter po raz drugi w tym sezonie pojawił się na murawie. 180 sekund później pokonał Harta i ustalił wynik spotkania na 3:0. Na duże brawa zasługuje Łukasz Fabiański, który był pewnym punktem Arsenalu.
Manchester City - Arsenal Londyn 0:3 (0:1)
0:1 - Nasri 21'
0:2 - Song 65'
0:3 - Bendtner 87'
Składy:
Man City: Hart - Kompany, Richards, Boateng, Boyata, Toure (46' Bridge), de Jong, Milner, Barry (72' Balotelli), Silva, Tevez (53' Adebayor).
Arsenal: Fabiański - Squillaci, Clichy, Djourou, Sagna, Arshavin (70' Rosicky), Fabregas (85' Walcott), Song, Denilson, Nasri, Chamakh (84' Bendtner).
Żółte kartki: Barry, Kompany (Man City) oraz Denilson, Djourou, Fabregas, Song (Arsenal).
Czerwona kartka: Boyata (Man City) - za faul /5'/.
Sędzia: M.Clattenburg.