Piast poczuł się zbyt pewnie?

Piast Gliwice przez trzynaście spotkań pozostawał w lidze niepokonany. Nie dał się ograć ani ŁKS-owi Łódź, ani Podbeskidziu Bielsko-Biała, ani nawet Sandecji Nowy Sącz. Podopieczni Marcina Brosza niespodziewanie przejechali się na Ruchu Radzionków. Beniaminek I ligi pokazał niebiesko-czerwonym, że przed nimi jeszcze sporo pracy.

Agnieszka Kiołbasa
Agnieszka Kiołbasa

- Jeżeli do tego typu konfrontacji nie podchodzi się na poważnie, lekceważy się rywala, to nie ma co myśleć o punktach - mówił przed starciem z Ruchem pomocnik gliwickiego zespołu, Mariusz Muszalik. Piłkarze Piasta w Radzionkowie pokazali się jednak z fatalnej strony i woleliby o tym meczu jak najszybciej zapomnieć.

O ile w pierwszej połowie gliwiczanie zagrali poprawnie i mogli zdobyć nawet kilka bramek, o tyle po zmianie stron kompletnie nie przypominali drużyny, która chce walczyć o awans do ekstraklasy. Cidry wygrały 3:0. Dwie bramki zdobyły grając w osłabieniu. Niektórzy twierdzą, że Piast w potyczce z beniaminkiem poczuł się zbyt pewnie. - Absolutnie nie - zapewnia Łukasz Krzycki. - Na każde spotkanie wychodzimy zmobilizowani, zdeterminowani, z zamiarem odniesienia zwycięstwa i tym razem nie było inaczej. Wszyscy w szatni jesteśmy odpowiednio skoncentrowani.

Był to zarazem pierwszy w tym sezonie mecz, w którym Piast stracił więcej niż dwie bramki. Czym była spowodowana tak słaba postawa na boisku? - Sami chcielibyśmy wiedzieć, co się stało. Nie pozostaje mi nic innego jak przeprosić za to wszystko naszych kibiców - mówi "Krzyniu".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×