Bieniuk dla SportoweFakty.pl: To jest dramat

Pechowo zakończył się dla Jarosława Bieniuka mecz KGHM Zagłębia Lubin z Widzewem Łódź. Piłkarz jeszcze w pierwszej połowie musiał opuścić boisko po tym jak sfaulował Dawida Plizgę, a samemu doznał kontuzji kolana.

- Zderzyłem się z Plizgą. Uderzył mnie kolanem także w okolicach kolana. To miejsce jest mocno zbite. Może to jakieś podkręcenie. Nie wiem. Próbowałem to rozchodzić. Myślałem, że może przejdzie, ale za każdym razem jak stąpałem po ziemi to bolało - mówił portalowi SportoweFakty.pl Jarosław Bieniuk. Sędzia Marcin Borski ukarał gracza Widzewa za ten faul żółtą kartką. Bieniuk opuścił boisko, próbował chwilę "rozchodzić kontuzję". Wrócił na murawę, ale utykał. Andrzej Kretek, przygotowywał już zmianę i na boisko desygnował Piotra Kuklisa.

- Postanowiłem, żeby opuścić boisko, ponieważ przegrywaliśmy, musieliśmy gonić wynik i na boisku muszą być zdrowi piłkarze, a nie, którzy kuśtykają. Ciężko jest mi stwierdzić, jak długo będę pauzował - dodał.

Widzew na Dialog Arena zaprezentował się bardzo słabo. Nie miał pomysłu na grę i nie stwarzał sobie sytuacji strzeleckich. Jedyną miał w czwartej doliczonej minucie. - Dla nas jest to dramat. Od trzech spotkań nie gramy nic i musimy znaleźć przyczyny. Mieliśmy tylko jedną sytuację i to w ostatnich sekundach. W tygodniu będziemy musieli wszystko przeanalizować, ponieważ punkty uciekają, a my naprawdę mamy drużynę, aby grać w górnej części tabeli, a nie pałętać się po dole - zakończył.

Komentarze (0)