Jakub Kosecki, syn byłego wybitnego reprezentanta Polski Romana Koseckiego, został w lipcu wypożyczony na rok do ŁKS-u przez warszawską Legię, w której nie łapał się do podstawowego składu. W Łodzi "Kosa" gra jednak fantastycznie. Od pierwszego meczu jest jednym z wyróżniających się graczy, zdobył 6 bramek, a przy kolejnych kilku asystował. W ostatnim czasie jest też niemal w każdym spotkaniu najaktywniejszym piłkarzem na boisku.
Z tego powodu sporo niepokoju wprowadziła u kibiców informacja, jaką w ostatnich dniach zamieścił na swoich łamach "Przegląd Sportowy". Napisano w niej, że Legia skróci okres wypożyczenia "Kosy" i zażąda, aby już w trakcie zimowej przerwy wrócił on na Łazienkowską. Gdy usłyszeli to działacze ŁKS-u, nie kryli zdziwienia.
- Podpisujemy umowy wypożyczenia na określony czas. Nie ma możliwości, aby zerwać ją jednostronnie - mówił rzecznik prasowy ŁKS-u Jarosław Paradowski.
Sprawę chyba ostatecznie wyjaśnił manager samego zainteresowanego, Cezary Kucharski, który obecny był na sobotnim meczu ŁKS-u z Sandecją.
- Kosecki zostanie w ŁKS-ie do końca sezonu, a więc pomoże ŁKS-owi wywalczyć awans do ekstraklasy. W umowie nie ma żadnego zapisu, pozwalającego Legii na skrócenie okresu wypożyczenia bez zgody klubu z Łodzi. Mnie to zresztą cieszy, bo Kuba gra tutaj bardzo dobrze i widać, że się rozwija - powiedział Kucharski.
Kibice ŁKS-u mogą więc odetchnąć z ulgą, a upragniony awans do ekstraklasy, po 9 zwycięstwach z rzędu, staje się coraz bardziej realny.