Jasmin Burić nie przepracował zbyt solidnie okresu przygotowawczego z powodu kontuzji. Stracił więc mecze eliminacyjne do Ligi Mistrzów, ale niespodziewanie pojawił się w bramce na inaugurację ekstraklasy. W meczu z Widzewem Łódź popełnił fatalny błąd, który kosztował Kolejorza utratę dwóch punktów. Słaba dyspozycja Bośniaka powtarzała się również w późniejszych meczach.
Ówczesny trener Lecha, Jacek Zieliński był krytykowany, że posadził na ławce dobrze dysponowanego Krzysztofa Kotorowskiego i dał szansę gry Buriciowi. 23-letni bramkarz miewał przebłyski formy i kilka razy ratował drużynę przed utratą bramek, ale w obecnym sezonie popełnił wiele błędów. - Mam dwóch równorzędnych bramkarzy - powtarzał jeszcze niedawno Zieliński.
Według panującej opinii Burić przewyższać Kotorowskiego miał przede wszystkim grą na przedpolu. Rzeczywiście ten element nie był najmocniejszą stroną Polaka, ale jego konkurent do gry w bramce ostatnio spisuje się pod tym względem jeszcze gorzej. 23-letni zawodnik przy wychodzeniu do piłki wykazuje się niezdecydowaniem. Robi kilka kroków w przód, po czym zaczyna się cofać, co uniemożliwia mu skuteczną interwencję. Takie bramki wpuszczał m.in. w meczu z Legią Warszawa, Manchesterem City czy choćby w ostatnim pojedynku z Ruchem Chorzów, gdzie przy odpowiednim zdecydowaniu ze spokojem mógłby złapać piłkę. Do tego dochodzą jeszcze błędy po uderzeniach z dystansu w spotkaniu z Zagłębiem Lubin i przede wszystkim Górnikiem Zabrze.
Po meczu z zabrzanami Burić stracił miejsce w składzie na rzecz Kotorowskiego, który rozegrał dwa poprawne spotkania, ale po zmianie trenera Jose Maria Bakero wstawił do bramki Bośniaka. - Kotorowski zagrał z Wisłą dobry mecz, więc nie widzę sensu grzebania - mówił Zieliński nie wiedząc jeszcze, że dwa dni później nie będzie już trenerem Lecha. Czy po błędzie bośniackiego bramkarza w meczu z Ruchem nowy szkoleniowiec zdecyduje się na zmianę i da kolejną szansę Kotorowskiemu? Burić w tym sezonie wpuścił piętnaście bramek, z czego mniej więcej połowie mógł zapobiec.