Drzwi do reprezentacji otwarte dla każdego

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wbrew niektórym doniesieniom Franciszek Smuda zapewnia, że przed nikim nie zamyka drzwi do kadry. Na konferencji prasowej przed meczem z Wybrzeżem Kości Słoniowej selekcjoner biało-czerwonych uzasadnił listę powołań.

- Absolutnie nikt nie może czuć się wykluczony z gry w reprezentacji. Nie zamykam przed nikim drzwi i tylko od zawodników zależy, czy zostaną powołani. Jeśli kogoś na danym zgrupowaniu nie ma, to powodem może być tylko forma sportowa. Każdy musi zdawać sobie sprawę, że skoro chce grać w biało-czerwonych barwach, to powinien cały czas nad sobą pracować. Ale nikomu nie odbieram szansy. Trener zresztą nie może tego robić, bo na końcu musiałby sam wyjść na boisko - oznajmił Franciszek Smuda.

Trener Polaków zdementował w ten sposób informacje, jakoby niektórzy gracze - choćby Sławomir Peszko czy Michał Żewłakow - mieli już nie wystąpić w reprezentacji. Na temat tego drugiego nie chciał jednak nic mówić i poprosił o następne pytanie.

Obserwatorów zdziwiła nieco nieobecność w kadrze Patryka Małeckiego z Wisły Kraków. - Powtarzam raz jeszcze: przed nikim nie zamykam drzwi. Patryk też może zostać powołany. Musi tylko dobrze grać, dawać z siebie wszystko i być zdyscyplinowanym - dodał "Franz".

W grupie, która została desygnowana na zgrupowanie przed meczem z Wybrzeżem Kości Słoniowej, znalazł się inny zawodnik Białej Gwiazdy, Paweł Brożek. Były król strzelców ekstraklasy wraca do formy i selekcjoner ma nadzieję, że znajdzie to potwierdzenie także w narodowych barwach. - Paweł grał w spotkaniu z Kamerunem i wtedy opuścił boisko dość szybko, bo nie był w wysokiej dyspozycji. Teraz jest inaczej. Radzi sobie zdecydowanie lepiej, poprawiło się także jego przygotowanie fizyczne. To zawodnik, z którego nie można rezygnować. Brożek wie jak strzelać gole. Udowadniał to nieraz w ekstraklasie i myślę, że w kadrze będzie podobnie - stwierdził Smuda.

14 listopada ubiegłego roku "Franz" debiutował na stanowisku selekcjonera w towarzyskim starciu z Rumunią (0:1). W kadrze powołanej na tamten mecz znajdowało się zaledwie trzech graczy, którzy są w grupie przygotowującej się do pojedynku z WKS: Ludovic Obraniak, Jakub Błaszczykowski oraz Robert Lewandowski.

- Nie wyobrażam sobie, żebym przez ten rok opierał się cały czas na tych samych zawodnikach. Gdybym tak zrobił, to obecnie słuchałbym narzekań, że nie prowadzę selekcji, jestem leniem i nie obserwuję kandydatów do gry w kadrze. Teraz jest w czas, w którym trzeba szukać piłkarzy i ja to robię. Ostatnio nabrałem wystarczająco dużo doświadczenia, by być pewnym, że idę we właściwą stronę - zaznaczył "Franz".

Źródło artykułu: