Dariusz Pasieka (Arka Gdynia): Może zabrzmi to trochę dziwnie, ale chcę pogratulować mojej drużynie dobrego występu. Graliśmy tak, jak to sobie założyliśmy. Wszystko było realizowane bardzo dobrze. Po sytuacji sam na sam Budzińskiego mogliśmy objąć prowadzenie. Miał on dużo czasu na oddanie strzału, ale się nie udało. W pierwszej połowie Legia za bardzo nam nie zagroziła. Rzut karny... myślę, że to kontrowersyjna sytuacja. Rok temu tu na Łazienkowskiej było podobnie, gdy Mrowiec faulował Mięciela przed polem karnym a podyktowana została "jedenastka". Wówczas Iwański strzelił karnego i przegraliśmy 0-1. Dziś w przerwie zdecydowaliśmy, że musimy zagrać otwarcie. Patrząc jednak na bramki numer 2 i 3 trzeba powiedzieć, że nasz bramkarz na pewno nie pomógł. Rzuciliśmy wszystko na jedną szalę. Szkoda że pod koniec padły bramki dla Legii. Dla mnie na pewno jest to wynik za wysoki patrząc na przebieg spotkania.
Maciej Skorża (Legia Warszawa): Paradoks. Dzisiaj odnieśliśmy nasze najwyższe zwycięstwo w tym sezonie i to z drużyną, która straciła najmniej bramek w lidze. Dodatkowo styl naszej gry nie był najlepszy. Były momenty, że mieliśmy spore problemy. Arka jest bardzo dobrze zorganizowanym zespołem. Było nam ciężko sforsować obronę. Paradoksalnie jednak strzeliliśmy najwięcej bramek. Cieszę się z tego, że mimo naszej słabszej dyspozycji potrafiliśmy siłą charakteru wygrać ten mecz i zdobyć trzy punkty. Szczęście się do nas uśmiechnęło.