W całym spotkaniu grało aż pięciu wychowanków Pogoni, w pierwszej jedenastce wybiegli Bartosz Ława, Mikołaj Lebedyński i Tomasz Rydzak. Olgierd Moskalewicz w 78 minucie zmienił Dariusza Zawadzkiego. Jednak wcześniej na murawę stadionu im. Floriana Krygiera wbiegł niespełna 19-letni Marcin Juszczak. - Ten debiut to taka radość przez łzy - opowiada wychowanek.
Młody zawodnik wszedł za Maksymiliana Rogalskiego. Miał kilka okazji do podwyższenia wyniku spotkania, ale brakowało mu szczęścia.. Wniósł sporo świeżości do przedniej formacji granatowo-bordowych. - Rzeczywiście dochodziłem do okazji strzeleckich, jednak ich nie wykorzystałem. Pozostaje tylko popracować nad tym na treningach. Będzie ku temu okazja w okresie przygotowawczym, który zbliża się wielkimi krokami - powiedział po meczu Juszczak. Młody pomocnik nie może być w pełni zadowolony ze swojego debiutu. Mimo, że zaprezentował się całkiem nieźle, to jego zespół przegrał wygrany mecz.
Prezesi, wspomnieli na czwartkowej konferencji o tym, że drużynę czeka rewolucja kadrowa. Przyznali, że obserwują młodych zdolnych zawodników, którzy mogą zasilić skład. Zapowiada się zatem zażarta walka o pierwszą jedenastkę. - Rywalizacja o miejsce w składzie takiej drużyny jak Pogoń to naturalna rzecz. Ciężką pracą mam zamiar przekonywać trenera do swoich umiejętności - powiedział Juszczak. Na treningach chce udowodnić Arturowi Płatkowi, że warto na niego stawiać, a ponadto doskonalić swoje umiejętności. - Trener Płatek ufa młodym zawodnikom, także jest szansa na grę. Ważne, że wszystkich nas traktuje z szacunkiem i nikogo nie skreśla zawczasu - powiedział Juszczak. Rzeczywiście w tym stwierdzeniu jest sporo racji. Młody pomocnik był zarejestrowany w składzie pierwszej drużyny od początku obecnego sezonu. Jednak ani Mandrysz, ani Stolarczyk nie zaryzykowali wpuszczeniem wychowanka Pogoni na boisko.