Po zwycięstwie 4:0 nad Górnikiem Zabrze tym razem piłkarzy Śląska Wrocław czekała znacznie trudniejsza przeprawa. Po ciężkim boju pokonali oni chorzowski Ruch 2:1. - Ta bramka dla Ruchu na 2:1 troszkę im dodała skrzydeł, a w nasze szeregi wprowadziła wprowadziła troszkę niepewności, nerwowości, ale udało nam się wygrać. Myślę, że to jest najważniejsze - mówił po spotkaniu Tadeusz Socha, defensor drużyny z Wrocławia.
- To był zupełnie inny mecz niż ten z Górnikiem Zabrze. Nie można tak porównywać, że po super meczu zagraliśmy słabe spotkanie - przynajmniej moim zdaniem. Myślę, że najważniejsze, że są trzy punkty, a nad stylem będziemy się zastanawiać - dodał popularny "Tadzio".
Mecz dla Śląska mógł się potoczyć łatwiej, ale w pierwszej połowie Przemysław Kaźmierczak nie wykorzystał rzutu karnego. Do szatni drużyny zeszły więc przy bezbramkowym remisie. - Byliśmy jeszcze bardziej zmotywowani do tego by odnieść zwycięstwo mimo tego niestrzelonego rzutu karnego - skomentował młodzieżowy reprezentant Polski.
Socha ustawiony był na boku formacji defensywnej. - Przede wszystkim skupiałem się na zatrzymaniu Marcina Zająca. Liczy się dobro zespołu i to osiągnęliśmy - mówił. Później jednak na placu gry pojawił się Krzysztof Wołczek i młody zawodnik został przesunięty do linii pomocy. - Grałem jako drugi obrońca, bo trzymaliśmy ten wynik. Krzysiek Wołczek wszedł na boisko, był świeży, miał dużo siły. Myślę, że to moje przesunięcie ciut wyżej było bardziej taktycznym ruchem - wyjaśnił piłkarz zielono-biało-czerwonych.