Jerzy Dudek: Popadamy ze skrajności w skrajność

Bramkarz Realu Madryt Jerzy Dudek leczy kontuzję, której doznał w meczu z Auxerre. Ma złamaną szczękę, ale już szykuje się do kolejnego spotkania. W wywiadzie dla Przeglądu Sportowego przyznał, że wciąż jest potrzebny Królewskim.

W tym artykule dowiesz się o:

Tymczasem, gdy Dudek pojawia się w składzie Realu to pojawiają się pogłoski, że może to być ostatni mecz polskiego bramkarza w barwach tego klubu. - W mojej sytuacji każdy występ obarczony jest takim ryzykiem. Ja w każdym razie zawsze wchodziłem do bramki właśnie z takim nastawieniem. Wiadomo, że pozycja Ikera Casillasa jest niepodważalna, na dodatek bardzo rzadko się zdarza, by nie mógł zagrać. W tej chwili najważniejsze jest dla mnie to, jak na moją kontuzję zareagował Jose Mourinho. Gdy okazało się, że mam złamaną szczękę, to w mojej obecności zapytał lekarza, czy zdążę się wykurować przed kolejnymi meczami Ligi Mistrzów. Na szczęście zdążę. A to oznacza, że nadal będę potrzebny Realowi. Oczywiście jako rezerwowy, ale taki, który w każdej chwili może wskoczyć między słupki - mówi Jerzy Dudek w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego.

Ostatnio znów mówi się głośno o polskich bramkarzach w Europie. W Arsenalu Londyn błysnął Wojciech Szczęsny. - Problem w tym, że popadamy ze skrajności w skrajność. Wystarczy chwila, kiedy Polacy czymś zasłyną w Europie, i już żonglujemy argumentem o polskiej szkole bramkarzy. A taka szkoła nie istnieje. Dosyć często rodzą się natomiast w Polsce ludzie, którzy mają charakter i cechy klasowego bramkarzy. Są indywidualistami, nie boją się wyzwań - dodaje.

Cały wywiad w Przeglądzie Sportowym.

Źródło artykułu: