Mariusz Pawełek: Głęboko wierzę w awans Wisły do Ligi Mistrzów

W piątek popołudniu Mariusz Pawełek zjawił się w siedzibie krakowskiej Wisły, by oficjalnie pożegnać się Białą Gwiazdą, którą reprezentował przez ostatnich pięć lat. Z końcem grudnia wygasł jego kontrakt z klubem i zdecydował się na przenosiny do tureckiego Konyasporu.

Zarówno ze strony Wisły, jak i Pawełka była wola przedłużenia umowy, ale mimo kilkutygodniowych negocjacji nie osiągnięto porozumienia. W związku z tym 2 stycznia "Mario" na półtora roku związał się z Zielonymi Błyskawicami.

- Piłkarze odchodzą, takie jest życie. Negocjacje były twarde, ale nie trwały długo - nie dogadaliśmy się. Piłkarz ma prawo wyboru swojej drogi życiowej. Chciałbym podziękować Mariuszowi w imieniu właściciela klubu, pracowników i kibiców podziękować za te pięć lat współpracy - mówił prezes Białej Gwiazdy, Bogdan Basałaj, po czym zwrócił się bezpośrednio do Pawełka: - Myślę, że miałeś tutaj ciekawe osiągnięcia. Nie będę oryginalny - życzę ci, żebyś osiągnął sukces w Turcji i spędził swoje marzenia sportowe.

Z mowy ciała sternika Wisły dało się wyczytać, że rozstanie z Pawełkiem pokrzyżowało mu plan budowy drużyny przy Reymonta 22: - Wisła nie była z tego powodu szczęśliwa. W ostatnich miesiącach Mariusz pokazał, że wchodzi w najlepszy wiek. Takie jest życie - my musimy szukać nowego bramkarza, a Mariusz idzie grać w inne miejsce.

- Chciałbym podziękować wszystkim ludziom związanym z Wisłą za te pięć lat spędzonych tutaj - zaczął Pawełek, ale szybko przerwał, kiedy wzruszenie ścisnęło go za gardło. Dopiero po dłuższej chwili kontynuował: - Było to dla mnie bardzo ciężka decyzja, ale jak prezes powiedział, takie jest życie. Cieszę się z tego, że ją podjąłem i będę robił wszystko, by zaistnieć w nowym klubie. To dobra drużyna. Ludzie różnie mówią na temat ligi tureckiej, ale po tym, co widziałem przez ostatnie dni, to mogę powiedzieć, że to silna liga i wydaje mi się, że sportowo nie stracę, a zyskam. Chcę podziękować kolegom z drużyny, z którymi sięgałem po określone cele. Wiadomo, że oczekiwania włodarzy i kibiców sięgały fazy grupowej Ligi Mistrzów, ale nie udało się. Miejmy nadzieję i ja w to głęboko wierze, że uda się to w tym roku.

Poproszony o najważniejsze momenty z pięcioletniego pobytu w Krakowie, czterokrotny reprezentant Polski odparł: - Z Wisłą podpisałem pierwszy profesjonalny kontrakt. Później zdobyłem z nią wicemistrzostwo Polski i dwa mistrzostwa. Myślałem, że będzie też trzecie pod rząd, ale nie udało się. Wspominam też świętowanie na Rynku Głównym i parę spotkań w europejskich pucharach. Te rzeczy mi utkwiły w głowie.

Pawełek zdradził, że miał trzy możliwe drogi kontynuacji kariery - ewentualne pozostanie w Wiśle albo podpisanie kontraktu z Hertą Berlin lub z Konyasporem. Po fiasku rozmów z Wisłą przystał na propozycję Turków. - Była propozycja z Herthy. Decyzję musiałem podjąć na szybko, w międzyczasie były rozmowy z Wisłą. Na ofertę z Konyi musiałem odpowiedzieć do końca 2010 roku, a na odpowiedź z Herthy miałem czekać do 10 stycznia. Nie chciałem czekać, bo mógłbym zostać bez pracy - tłumaczy.

Ewidentnie wzruszony Pawełek zapewnił, że nie straci kontaktu z kolegami z szatni Wisły. Przyznał też, że mocno trzyma kciuki za 19-letniego Filipa Kurto, który może zostać jego następcą w bramce Białej Gwiazdy: - Na pewno będę miał kontakt z chłopakami. Jest teraz tyle możliwości komunikacji, że kontakt między nami na pewno będzie. Będę bardzo kibicował Wiśle. Muszę powiedzieć jeszcze o Filipie Kurto, który zrobił duże postępy i daje znaki, żeby dać mu szansę gry w Wiśle. Wydaje mi się, że zrobił duży krok naprzód pod okiem trenera Łaciaka i trenera Kurdziela. Jestem za tym, żeby Filip stanął w bramce jako pierwszy bramkarz i życzę mu tego z całego serca.

O grze w Konyasporze wychowanek Silesii Lubomia wypowiada się natomiast z dużą nadzieją. Na "dzień dobry" musi pomóc drużynie w wydostaniu się strefy spadkowej - na półmetku sezonu Błyskawice zajmują 16. lokatę w Super Lig. W Konyi będzie występował wspólnie z Marcinem Robakiem. - To ciekawy zespół. Trochę skład został przemeblowany. Wielu zawodników odeszło w zimowej przerwie i działacze robią wszystko, by utrzymać się w Super Lidze. To duże miasto, w którym najwyższa klasa rozgrywkowa powinna być. Działacze i koledzy z zespołu przyjęli mnie bardzo miło. Byłem pod dużym wrażeniem. Marcin jest tam dopiero trzeci dzień i on będzie potrzebował jeszcze czasu na aklimatyzację. Jednak we dwójkę powinno nam być raźniej. Jest jeszcze Peter Krancjar, z którym się rozumiemy i który może nam pomóc. Pod koniec stycznia doleci do mnie rodzina - mówi.

Pawełek zorientował się już, że Turcy mocno interesują się futbolem, ale nie miał tak efektownego przywitania jak bracia Brożkowie, którzy trafili do Trabzonsporu: - Konyaspor jest beniaminkiem i otoczka jest inna w porównaniu choćby z Trabzonsporem. Przez dwa tygodnie byłem na zgrupowaniu i w samej Konyi jeszcze nie byłem. W niedzielę wracam do Turcji i chcę się jak najszybciej zaaklimatyzować.

Komentarze (0)