Szanse na przekonanie Motyki do swoich umiejętności na tle Pasów otrzymali Andrzej Bednarz (stoper, bez klubu), Łukasz Jarosiewicz (środkowy pomocnik, ostatnio czwartoligowe Pomorze Potęgowo), Tomasz Dudek (środkowy obrońca, KP Piaseczno), Grzegorz Juzwa (pomocnik, Pogoń Łapy), Łukasz Kominiak (obrońca, Sandecja Nowy Sącz), Mateusz Orzechowski (pomocnik, Stal Rzeszów), Kamil Rado (pomocnik, Wisła Kraków), Marcin Staniek (środkowy obrońca, Flota Świnoujście), Abel Salami (napastnik, bez klubu) i Longinus Uwakwe (pomocnik, Sandecja Nowy Sącz).
Przez sito selekcji przeszli jednak tylko Jarosiewicz, Kominiak, Rado, Staniek, Uwakwe i Salami. Najbardziej znanymi w tym gronie są Jarosiewicz i Salami, którzy mają za sobą grę w ekstraklasie. - Jarosiewicz to dawny zawodnik Polonii, a ostatnio grał w reprezentacji Polski w piłce plażowej. Kiedy trenowałem go w Polonii, był bardzo dobrym zawodnikiem. Salami ostatnio nie grał nigdzie - wyjaśnia Motyka. - Kadrę mam zapiętą tak w 80 proc. Po rundzie jesiennej odeszło nam dziewięciu piłkarzy. Przy sześciu to było planowane, ale trzech odeszło niespodziewanie. Myślę, że powoli idziemy w dobrym kierunku. W pierwszym tygodniu próbowaliśmy zmontować skład. W drugim chcemy zbliżyć się do końca selekcji. Od lutego chcę pracować z grupą, która będzie grała wiosną w lidze. Cały czas szukamy napastnika, który mógłby zagwarantować 10 bramek w rundzie - dodaje szkoleniowiec.
Najgłośniejszym odejściem z Kolejarza tej zimy było przejście Krzysztofa Lipeckiego do Termaliki Bruk-Bet Nieciecza. 29-letni pomocnik poprosił władze Kolejarza o rozstanie ze względu na podjęcie pracy nauczyciela akademickiego w Krakowie, by kilka dni później już jako wolny gracz związać się z jednym z rywali w walce o utrzymanie w lidze. Motyka podchodzi do sytuacji ze zrozumieniem, ale nie ukrywa, że zachowanie "Lipy" było mało dojrzałe: - Rozumiem, że każdy zawodnik chciałby poprawić sobie byt, bo to jest zrozumiałe. Krzysiek Radwański i Tomasz Księżyc uczciwie powiedzieli, że w Puszczy Niepołomice dostali lepsze warunki i chcieliby grać bliżej domu. W tej sytuacji nie mieliśmy pretensji. Natomiast Krzysiek zaczął mydlić. Szedłem z nim na wszelkie układ. Wychodziłem mu na przeciw, godząc się na zwolnienia, ale od początku było widać, że blefuje. W sumie został pewien niesmak, bo inni powiedzieli, że chcą grać indziej, a prezes Kogut nikogo na siłę zatrzymywać nie będzie. Zawodników na rynku nie brakuje - cały czas mam czerwony telefon. Gdyby powiedział, że po prostu chce lepiej zarabiać, to też nikt nie robiłby mu problemów. Ludzie w Kolejarzu żałują, że chłopak, którego bardzo cenili i który zrobił tyle dla tego klubu tak się zachował.
Motyka wyjaśnił również zamieszanie, które powstało kilka dni temu po publikacji nowosądeckiego wydania Dziennika Polskiego o rzekomym transferze do Stróż Radosława Matusiaka. - Tu były jaja z nierzetelnością dziennikarza. Powiedziałem uczciwie, że rozmawiamy z Matusiakiem, ale redaktor nie zapytał mnie, z którym. Ja myślałem o Łukaszu z Podbeskidzia, a dziennikarz o Radku z Cracovii i zrobił sobie z tego mega artykuł, a dzień później mówił do mnie: "ratuj mnie, bo popisałem głupoty" - tłumaczy Motyka.
Do walki o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy Kolejarz będzie przygotowywał się głównie na własnych obiektach. Jedynie w dniach 16-27 lutego ekipa ze Stróż będzie trenowała w Zakopanem. Start I ligi zaplanowany jest na weekend 5-6 marca.