Jak się okazało, krakowski biznesmen od nas dowiedział się o zaistniałej sytuacji i nie krył zaskoczenia: - Nie mam żadnej informacji na ten temat. Jestem teraz w samolotach, od pana dowiaduję się o tym, więc ciężko mi to skomentować w tej chwili, ale nie uciekam od rozmowy na ten temat.
D. został zatrzymany w czwartek przed południem w sprawie przyjęcie korzyści majątkowej w wysokości 100 tys. złotych w zamian za ustawienie wyniku spotkania ekstraklasy 2005/2006. Wynik przedmiotowego meczu zapewnił wówczas drużynie przeciwnej udział w rozgrywkach Pucharu UEFA w sezonie 2006/07. Prawdopodobnie chodzi o spotkanie ostatniej kolejki sezonu, w którym Cracovia zremisowała bezbramkowo z Zagłębiem Lubin, co dało miedziowym awans do rozgrywek europejskich.
Profesor nie chciał na gorąco deklarować, czy w razie udowodnienia piłkarzom zarzucanych im czynów wystąpi na drogę sądową w celu uzyskania odszkodowania. Gdyby Cracovia zdobyła we wspomnianym spotkaniu komplet punktów, w tabeli ekstraklasy zajęłaby jedno miejsce wyżej, co łączyło się z większą premią od sponsora rozgrywek. - Nie chcę gdybać. Jestem zaskoczony - mówi Filipiak, który zwraca jednak uwagę na fakt, że D. rozstawał się z Cracovią w nieprzyjemnych okolicznościach: - Moje relacje z D. są powszechnie znane. Moje zastrzeżenia wobec niego były mocno nagłaśniane w tej sprawie, włącznie z moim zatrzymaniem przez policję (po donosie D. Filipiak oraz dwóch członków zarządu Cracovii zostało zatrzymanych w sprawie fałszowania podpisów. Po kilku miesiącach cała trójka została oczyszczona z zarzutów - przyp. red.). Jestem jednak zaskoczony, ponieważ wiedzy na ten temat nie mieliśmy. Nie sądziłem, że z D. jest aż tak źle.