Kluby, które przeprowadzą w Polsce między sobą transfer, płacą aż 8 proc. wartości transakcji. Pieniądze te trafiają do Związku. Z tego 5 procent wędruje do wojewódzkiego związku piłki nożnej, na którego terenie działa klub kupujący gracza, zaś pozostałe 3 procent trafia do centrali. I właśnie o tę ostatnią kwotę wywiązał się spór - informuje Przegląd Sportowy.
- Pieniądze te powinny być traktowane tak samo jak opłata solidarnościowa obowiązująca w przepisach UEFA. Polega ona na tym, że przy zagranicznych transferach nawet 5 proc wartości transferu przelewa się na konta zwykle małych klubów, które szkoliły danego piłkarza. W przypadku krajowych transferów musi to działać tak samo, bo podatek przekazywany do PZPN nie wiadomo, jak jest spożytkowany - mówi Przeglądowi Sportowemu Jacek Masiota, szef rady nadzorczej Ekstraklasy SA, a zarazem członek zarządu PZPN.
Źródło: Przegląd Sportowy.