W gronie wybrańców Smudy znalazł się bramkarz Jagiellonii Białystok Grzegorz Sandomierski. Wychowanek żółto-czerwonych został powołany tylko na mecz z Mołdawią, po którym uda się samolotem do Turcji, gdzie na swoim drugim obozie przygotowawczym przebywa lider ekstraklasy. - Cieszę się z każdego powołania, które przychodzi na moje nazwisko do Białegostoku. I tak będzie już zawsze. Dla mnie mecz z Mołdawią to "aż" mecz, a nie "tylko". Nie mam zamiaru marudzić z tego powodu, że nie zagram z Norwegią. Postaram się wypaść jak najlepiej - zapowiada 21-letni golkiper.
Po grudniowym debiucie w spotkaniu z Bośnią i Hercegowiną (2:2) Sandomierski niemal na 100 proc. zagra również przeciwko Mołdawii. Jego rywalem o miejsce w podstawowym składzie będzie bowiem 23-letni Sebastian Małkowski z Lechii Gdańsk, który do tej pory wystąpił zaledwie w 6. meczach ekstraklasy. - Jak wyjdę na boisko, to dopiero wtedy będę mógł dopisać sobie kolejny występ w narodowych barwach. Na razie mam tylko jeden - mówi bramkarz Jagiellonii, który nie chce przyznać, że czuje się pewniakiem do występu w niedzielnym meczu.
Ostatnio Smuda ogłosił, że w jego drużynie nie zagra już Artur Boruc, który wypowiedział "otwartą wojnę" selekcjonerowi. Decyzja ta sprawia, że Sandomierski na Euro 2012 ma bliżej niż dalej. - Dzisiaj twardo stąpam po ziemi i do Boruca się nie porównuję. Nie mogę powiedzieć, że to mój konkurent, bo ja dla niego nie jestem konkurentem. Do tego jeszcze daleka droga. Cenię Artura nie tylko za jego występy w reprezentacji, ale także w Szkocji czy we Włoszech. Dobrze byłoby, gdyby Artur wrócił i stał w tej bramce chociażby na Euro. Ale w tym przypadku decyzja należy tylko i wyłącznie do selekcjonera - przyznaje Sandomierski. - A jak wygląda trójka najlepszych polskich bramkarzy? Artur Boruc, Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny - w tej kolejności - uważa golkiper Jagi, który nie chciał sklasyfikować siebie.
Niektórzy kibice mają wątpliwości, czy wyjazd na Półwysep Iberyjski jest potrzebny. Wielu obawia się, że mecz z mało znaczącym rywalem może negatywnie rzutować na formę piłkarzy, którzy nie będą mogli trenować pod okiem trenerów klubowych. - W Portugalii nie będę przecież leżeć i się opalać. Będę trenować dwa razy dziennie, podobnie jak koledzy z Jagiellonii w Turcji. Z tym, że ja dopiero od środy zacznę zajęcia, w związku z czym mam trochę więcej wolnego. Moim zdaniem nic nie stracę z przygotowań. Może bym tylko w Turcji zagrał w dwóch sparingach, ale to i tak nie jest pewne, bo w kadrze Jagiellonii jest czterech bramkarzy - kończy Sandomierski.
Na zgrupowaniu reprezentacji Polski w Portugalii w roli trenera napastników będzie również Tomasz Frankowski, kapitan i najlepszy strzelec Jagiellonii Białystok.