Zbigniew Koźmiński, członek zarządu PZPN, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" stwierdził: - Szanse Polonii na licencję są... zerowe. W Gdyni wolą jednak, przynajmniej oficjalnie, "dmuchać na zimne". - Wciąż uważamy się za klub drugoligowy - powiedział prezes Arki Roman Walder.
Członek zarządu PZPN dodał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą": - Jeśli komisja odwoławcza ds. licencji zajmie się ponownie sprawą Polonii, to tylko ze względów... humanitarnych. Szanse klubu na zmianę decyzji są minimalne, a nawet zerowe. Przecież PZPN, a nawet UEFA, uznały już, że Polonia nie ma szans na licencję. I teraz związek miałby postąpić inaczej?
Z kolei Zbigniew Sadowski, przewodniczący komisji odwoławczej ds. licencji przyznał, że otrzymał odwołanie Polonii. - Trafiło ono na moje biurko, zapoznam się z nim, ale nawet nie muszę tego robić. Prawo nie daje już bowiem Polonii żadnych szans na odwołanie. Gdybyśmy teraz przyznali temu klubowi licencję, to... splunąłbym sobie w twarz - powiedział działacz.
Wszystko ma być jasne 3 lipca, czyli 3 tygodnie przed rozpoczęciem nowego sezonu!
Komentarz: Trudno oprzeć się wrażeniu, że jesteśmy świadkami kolejnej gry związkowych działaczy. Czym różni się sytuacja w Polonii od tej np. w ŁKS, gdzie piłkarze ze względu na zaległości płacowe nie trenują? Jednak związek podjął niezrozumiałą dla zwykłego kibica decyzję, a następnie zaczął sprawiać pozory, że chce pomóc klubowi ze Śląska, o czym może świadczyć miernej jakości treść pisma skierowanego do UEFA. Można odnieść wrażenie, że działacze PZPN z "dziką radością" oświadczają wszem i wobec, że Polonia szans na licencję nie ma, ale… może jednak takowe posiada. Panowie działacze: albo w lewo, albo w prawo. Innego wyjścia nie ma. Chcecie się promować przed wyborami to zróbcie coś dobrego dla polskiej piłki, a nie dołujcie klubu, który uczciwą walką wywalczył sobie awans do Orange Ekstraklasy, a następnie się w niej utrzymał.