Golański dla SportoweFakty.pl: Nie ma co narzekać - najważniejsze, że zaczęliśmy sezon

Paweł Golańskim był jednym z bohaterów Korony Kielce w meczu z KGHM Zagłębiem Lubin. To on zaliczył asystę przy golu Andrzeja Niedzielana. - Muszę przyznać, że była to piękna bramka - powiedział portalowi SportoweFakty.pl.

Na Dialog Arena było potwornie zimno. Jednak w pierwszej połowie tempo gry było wysokie. Częściej atakowało Zagłębie, a kielczanie tylko raz przeprowadzili groźną akcję. Ich skuteczność była jednak stuprocentowa, ponieważ od razu zdobyli bramkę. Z prawej flanki dośrodkował Paweł Golański, a Andrzej Niedzielan tylko dołożył nogę i dzień przed swoimi urodzinami zdobył bramkę. - Nieważne kto strzela, nieważne kto podaje, najważniejsze, że jest w sieci - mówi Golański.

Jesienią w Kielcach także padł remis i również 1:1. Wówczas bramkę dla Korony strzelił... Andrzej Niedzielan. Dla Zagłębia trafił Mateusz Bartczak, którego tym razem zabrakło nawet na ławce rezerwowych. - Cieszymy się z jednego punktu wywalczonego na ciężkim terenie. Tym bardziej, że warunki do gry nie były najłatwiejsze. Było bardzo zimno i organizm jest zmuszony do maksymalnego wysiłku, a wówczas nie jest łatwo. W końcówce graliśmy jeszcze w dziesiątkę, co nie ułatwiło nam sprawy. Zagłębie chciało za wszelką cenę strzelić bramkę. Myślę, że to chyba jednak my byliśmy tego bliżsi. Oczywiście w pierwsza połowa należała do gospodarzy. Mieli 3-4 dogodne sytuacje. Szczęśliwie doprowadziliśmy ten wynik do przerwy. W drugiej połowie kontrolowaliśmy sytuację. Myślę, że 1:1 to wynik sprawiedliwy - przyznaje prawy defensor Korony.

Dlaczego w pierwszej połowie gospodarze zmusili kielczan do głębokiej defensywy? Nie potrafili zaatakować swoich rywali i mogli stracić kolejne bramki. Jedynie kilka razy gościli w polu karnym Zagłębia. - Przede wszystkim wyglądało to źle, ponieważ była za duża przerwa między formacjami. Nie skracaliśmy pola gry, jak należało to robić. Powiedzieliśmy sobie parę słów w szatni, bo w okresie przygotowawczym graliśmy zupełnie inaczej - bardziej agresywnie. W pierwszej połowie tego zabrakło, ale było już w drugiej. Na pewno cieszymy się z jednego punktu.

Chociaż temperatura przez całe spotkanie była minusowa - tak jak w poprzednich dniach - to murawa na Dialog Arena z wysokości trybun wyglądała na bardzo dobrze przygotowaną - jak na tę porę roku. - Jak na te warunki pogodowe i temperaturę, to działacze Zagłębia zrobili wszystko, żeby była dobrze przygotowana. Z góry może wyglądała dobrze, ale murawa była nierówna, było dużo piachu i ciężko się gra w takich warunkach. Nie ma jednak co narzekać - najważniejsze, że zaczęliśmy sezon - kończy Golański.

W następnej serii spotkań Zagłębie pojedzie do Zabrza. Tam czeka ich pojedynek z Górnikiem. Natomiast Korona będzie starała się wygrać w Łodzi z Widzewem.

Źródło artykułu: