Mecz z Polonią Bytom nie ułożył się dla GKS Bełchatów najlepiej. Po pierwszej połowie, w której Brunatni posiadali optyczną przewagę przyszedł fatalny start drugiej części spotkania. Najpierw bełchatowianie stracili bramkę po strzale Łukasza Tymińskiego, a chwilę później z boiska wyleciał Łukasz Bocian, który zobaczył drugą żółtą kartkę.
Niespodziewane dwa ciosy podziałały na drużynę trenera Macieja Bartoszka mobilizująco. Grający w osłabieniu bełchatowianie nie tylko zdołali odrobić straty, ale do końcowego gwizdka sędziego dążyli do zdobycia bramki dającej im triumf na trudnym terenie. - Słabo zaczęliśmy drugą połowę i grać zaczęliśmy dopiero po straconej bramce. Udało nam się odrobić straty i wywozimy cenny punkt. Jechaliśmy do Bytomia po trzy punkty, ale mając w pamięci wyniki na wyjazdach jesienią przyjmujemy ten punkt z zadowoleniem - przyznaje napastnik GKS, Dawid Nowak.
- Był to pierwszy mecz o stawkę po długiej przerwie i na pewno nie wszystko w naszej grze wyglądało tak, jak powinno wyglądać. Tym bardziej cieszy to, że udało nam się podnieść w trudnej sytuacji i zdobyć cenny punkt. Będziemy się rozkręcać z meczu na mecz i nasza gra powinna wyglądać coraz lepiej. Teraz czeka nas spotkanie z Jagiellonią w Bełchatowie i chcemy w tym pojedynku przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę - zapewnia snajper Bełchatowa.
Skórę Brunatnym uratował właśnie Nowak, który skierował piłkę do siatki po schematycznie rozegranym rzucie rożnym. Z narożnika boiska piłkę dogrywał Mateusz Cetnarski, na długim słupku do środka zgrał ją Łukasz Buzała, a napastnik Brunatnych nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. - Udała nam się akcja, nad którą wytrwale pracowaliśmy na treningach. Bardzo się cieszę, że ta piłka wpadła, bo potem grało nam się łatwiej i mogliśmy pokusić się o jeszcze jedno trafienie i zwycięstwo. Nie ma co jednak narzekać. Musimy ten remis przyjąć z pokorą i walczyć w kolejnych meczach - wskazuje reprezentant Polski w kadrze Franciszka Smudy.