- Kontuzji doznałem w przedostatnim sparingu na zgrupowaniu w Turcji. Naderwałem mięsień. Pauzuję do tej pory i trenuję indywidualni. Wyszedłem w poniedziałek z drużyną normalnie na trening, ale znów mnie coś zakłuło. To jeszcze za wcześnie - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Wojciech Kędziora, zawodnik lubinian.
Jesienią strzelił w ekstraklasie dwie bramki i obecnie jest obok Dawida Plizgi… najlepszym strzelcem Zagłębia. Odszedł bowiem Mateusz Bartczak, który z pięcioma trafieniami przewodził w klubowej klasyfikacji. Marek Bajor, trener Miedziowych, nie może z niego korzystać od początku rundy i na razie nie jest znany termin powrotu Wojciecha Kędziory.
- Indywidualnie trenuję od około dwóch tygodni. Po czterech dniach od odniesienia kontuzji zrobiono mi USG, które tylko potwierdziło przypuszczenia. Nie wiem dokładnie kiedy wrócę. Czeka mnie jeszcze jedno USG. Na razie muszę sam trenować - rozkłada bezradnie ręce piłkarz Zagłębia.
W liniach ofensywnych dwukrotnego mistrza Polski zimą zwiększyła się rywalizacja. Nie odszedł żaden zawodnik, a doszli Deniss Rakels i David Solomon Abwo. Zwłaszcza ten drugi zrobił spore wrażenie na obserwatorach w meczu z Koroną Kielce. Raz po raz urywał się rywalom. Teraz ciężej będzie znaleźć się w wyjściowym składzie. - Zwiększyła się rywalizacja. Czas pokaże kto ją wygra. Na razie ja nie jestem zdrowy, więc nie mogę brać w niej udziału. Lubię grać jako wysunięty napastnik, ale też jako cofnięty. Na obu pozycjach czuję się dobrze. Najważniejsze, żeby grać -przyznaje.
Wojciech Kędziora / Fot. Łukasz Haznar
Urodzony w Gliwicach zawodnik nie ma szans na grę w sobotnim meczu z Górnikiem Zabrze. Dla rodowitego mieszkańca Gliwic to spora strata. - Z Górnikiem nie zagram. Szkoda. W poprzedniej rundzie grałem tylko 17 minut w meczu z zabrzanami. Co zrobić? Trzeba być dobrej myśli, że będzie dobrze - stara się pozostać optymistą.
Zagłębie na wyjeździe gra bardzo słabo. Wygrało zaledwie jedno spotkanie na siedem możliwych. Pokonało na Bułgarskiej Lecha Poznań. Udało się jeszcze zremisować z Koroną Kielce, ale pięć meczów przegrało. Na obcych stadionach strzeliło zaledwie cztery bramki. Górnik z kolei na własnym stadionie wygrał pięć z ośmiu spotkań. Zagłębie jesienią na Dialog Arena uległo śląskiemu zespołowi 1:2.
- To na pewno jest wymagająca drużyna. Gra u siebie, gdzie walczy agresywnie i trzeba się z nią liczyć. Zawsze w Zabrzu grało się ciężko. Tak będzie i tym razem. Górnik zdobył ważny punkt w Warszawie. Podbudował się tym, chociaż grał bardzo defensywnie. Z pewnością osiągnął założony cel. Będzie groźny - kończy.