Marek Sokołowski: Widać nasze aspiracje

Zimą Marek Sokołowski zamienił występującą w ekstraklasie Polonię Warszawa na rzecz wicelidera I ligi, Podbeskidzia Bielsko-Biała. Wszystko wskazuje na to, że rozbrat piłkarza z najwyższą klasą rozgrywkową potrwa tylko pół roku.

W pierwszym swoim wiosennym meczu Górale sensacyjnie, ale w pełni zasłużenie wygrali w Krakowie z Wisłą w pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski. Drużyna Roberta Kasperczyka zagrała przy Reymonta 22 bez kompleksów i bardzo odważnie.

- Jestem nowy w drużynie, ale po dwóch miesiącach wiem, że to nie jest przypadkowa drużyna. Wcześniej w Pucharze Polski wyeliminowaliśmy GKS Bełchatów, a w zimie graliśmy sparingi z zespołami z ekstraklasy, gdzie wszystko wyglądało bardzo dobrze, więc dla mnie to nie zaskoczenie, że tak zagraliśmy na Wiśle - komentuje dla SportoweFakty.pl Sokołowski.

- Po takim meczu widać nasze aspiracje na ekstraklasę. To zespół budowany z głową, wszystko jest pod kontrolą i jest dopasowane. Nic tylko więcej takich spotkań. W pierwszej połowie Wisła nie miała pomysłu i gospodarze nie mogli nic zrobić. Zabrakło nam tylko bramki. W drugiej części Wisła ruszyła do przodu, my się cofnęliśmy, ale wynik końcowym jest dla nas korzystny - mówi doświadczony pomocnik. - Wiemy, że to dwumecz i Wisła jest groźna. Za nami jest atut własnego boiska i zaliczka z wyjazdu, ale to będzie ciężki rewanż - dodaje Sokołowski.

Zanim jednak Podbeskidzie zmierzy się z Wisłą w rewanżu, zagra pierwszy wiosenny mecz w I lidze z Kolejarzem Stróże, a później z Górnikiem Polkowice. Trener Kasperczyk zapowiedział tuż po meczu przy Reymonta, że gra na zapleczu ekstraklasy jest trudniejsza, niż z Wisłą, ponieważ pierwszoligowcy nie chcą grać w piłkę. - Trener uczula nas na to. Pierwszy mecz gramy u siebie z Kolejarzem, czyli rywalem mniej wymagającym, niż Wisła, ale ten mecz trzeba wygrać. Nie zlekceważymy Kolejarza - zapewnia pomocnik Podbeskidzia.

Komentarze (0)