Artur Marciniak: Sparingi nie pokazały pełni naszych możliwości

Artur Marciniak to jeden z dziewięciu nowych graczy w ekipie Warty. 24-letni zawodnik cieszy się, że trener Bogusław Baniak wystawia go w pomocy, a nie w obronie. Jest także przekonany, iż w meczach sparingowych Zieloni nie pokazali wszystkiego, na co ich stać.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

- W klubie dzieje się wiele dobrego zarówno pod względem organizacyjnym, jak i sportowym. Do drużyny dołączyło wielu ciekawych zawodników i, co najważniejsze, stworzyliśmy kolektyw. To bardzo ważne, żeby wraz z zamieszaniem medialnym, jakie obserwujemy wokół Warty, przyszły też wyniki - stwierdził Artur Marciniak.

Batalia o zachowanie I-ligowego bytu nie należy do łatwych. Rywale często grają twardo i nieustępliwie. A to oznacza, że ogromne znaczenie ma waleczność. - Obecnie jesteśmy na dole tabeli i najbliższe pół roku musimy poświęcić na utrzymanie. Poza tym będziemy się zgrywać i budować formę na przyszły sezon - dodał 24-letni pomocnik.

W ubiegłym roku Marciniak spędził w Warcie rundę wiosenną. Wtedy kadra była zdecydowanie węższa i wywalczenie miejsca w składzie nie było tak trudne jak obecnie. - Zdaję sobie z tego sprawę, ale po to były dwa obozy i mecze sparingowe, żeby każdy miał możliwość pokazania się trenerowi i udowodnienia, że warto na niego stawiać. Jeśli chodzi o mnie, to myślę, że szkoleniowiec jest zadowolony z mojej dyspozycji. Cieszę się, że jestem wystawiany w środku pola, a więc tam, gdzie czuję się najlepiej - przyznał.

Tuż po powrocie ze zgrupowania w Turcji Zieloni rozegrali ostatni sparing. Pokonali Nielbę Wągrowiec 2:1, lecz w ostatnich dziesięciu minutach nieco opadli z sił. Czego wówczas zabrakło? - Nie pojechaliśmy na obóz po to, by się opalać. Myślę, że dobrze wykonana praca zaprocentuje w rundzie wiosennej. Nie ma mowy, żeby ktokolwiek był źle przygotowany do rozgrywek. Chciałbym, żeby oceniono nas po kilku meczach ligowych i jestem przekonany, że te oceny będą pozytywne - uważa Marciniak.

24-letni pomocnik jest zdania, że w spotkaniach sparingowych Zieloni nie zaprezentowali pełni swoich możliwości. - Warto zaznaczyć, że z Nielbą graliśmy zaledwie dwa dni po powrocie ze zgrupowania. W Turcji trenowaliśmy w temperaturze 20 stopni. Tymczasem w Polsce zastaliśmy mróz. Do tego ostatni sparing odbył się na boisku ze sztuczną nawierzchnią, z którym na obozie także nie mieliśmy styczności. Jeśli weźmiemy pod uwagę te czynniki, to nasza dyspozycja w potyczce z ekipą z Wągrowca na pewno nie była optymalna. Pełnię formy zaprezentujemy w meczach ligowych. To będzie dobra runda dla Warty - zakończył Marciniak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×