Gra w Legii przepustką do reprezentacji - rozmowa z Pance Kumbevem, nowym obrońcą warszawskiej Legii

Pance Kumbev przed kilkoma dniami został nowym piłkarzem warszawskiej Legii. 28-letni Macedończyk, mimo iż o jego pozostanie usilnie zabiegał sam prezes Drzymała, zdecydował się na przeprowadzkę do stolicy, gdyż razem z zespołem trenera Jana Urbana chce wywalczyć tytuł mistrza Polski. Kumbev liczy również, że zostanie powołany do reprezentacji swojego kraju, w której rozegrał już 10 spotkań.

Sebastian Staszewski: Pierwsze dni w Legii oceniasz pozytywnie?

Pance Kumbev: - Zdecydowanie tak. Bardzo podoba mi się atmosfera panująca w szatni, relację, jakie są między piłkarzami. Jest tak jak się spodziewałem, czyli bardzo fajnie. Wielu chłopaków znam z ligi. Ja chyba też nie jestem anonimowy (śmiech). Nie ma większych problemów. Gdybym nie mówił po polsku, tak jak cztery lata temu to mogłoby coś być nie tak. Ale jak widzisz mówię nie najgorzej, więc jest i wierzę, że będzie dobrze.

Na zgrupowaniu w Grodzisku z Piotrkiem Rockim robicie za przewodników?

- No jasne (śmiech). W Grodzisku grałem przez cztery lata i znam to miasto bardzo dobrze. Spędziłem tu wiele pięknych chwil. Graliśmy dobrze w lidze, zdobyliśmy Puchar i Superpuchar Polski. Wspominam ten czas wspaniale. Kiedy dowiedziałem się, że obóz Legii będzie w Grodzisku Wielkopolskim, strasznie się ucieszyłem, choć byłem zaskoczony. Warunki są tutaj idealne, co potwierdzają zresztą koledzy. A w hotelowym pokoju mieszkam właśnie z Rockim. Wspólnie ustalamy plany wycieczek (śmiech).

Podoba ci się styl trenera Jana Urbana?

- Tak, bo jest dużo treningów z piłkami. Dokładnie nam tłumaczą, co i jak. Widać, że Urban to europejski trener. Ciągle żartuje, rozśmiesza nas i nie traci przy tym swojego profesjonalizmu.

Prezes Zbigniew Drzymała nie robił ci żadnych problemów z transferem do Legii?

- Miałem w kontrakcie klauzulę odstępnego. Legia wpłaciła pieniądze, dogadała się ze mną i było po sprawie. Drzymała nie chciał mnie puścić. Chciał żebym został. Wcześniej przedłużyłem kontrakt na rok, ale chciałem, aby wpisano mi pewna kwotę i tak zrobiono. Legia z tego skorzystała i dziś jestem jej piłkarzem.

Przejście do zespołu Jana Urbana to dla ciebie awans sportowy. Tym kierowałeś się decydując się na przenosiny do Warszawy?

- Tak, bo Legia to najlepszy klub w Polsce. Jest to klub z górnej półki, lepszy niż Groclin. Walczymy w Pucharze UEFA, walczymy o mistrza kraju. W Grodzisku też walczyliśmy, ale z Legią szansa na spełnienie założeń jest większa. Każdy lubi grać o coś. Legia to Legia.

Jakie cele zakładasz sobie na przyszłość?

- Najpierw byśmy chcieli pokazać się w Europie i dobrze zagrać w Pucharze UEFA. Faza grupowa to takie nasze minimum. Później oczywiście walka do upadłego o tytuł mistrza Polski.

Nie boisz się presji, jaka zawsze ciąży na piłkarzach Legii?

- Wiem, że ta presja jest duża, ale ja mam 28 lat, więc czego mam się bać. OK., gdybym miał 18 to tak, ale nie w tym wieku. Grałem sporo w karierze i w Legii też na boisku będę robić swoje. A czy kibicom się to spodoba czy nie to zobaczymy. Szkoda, że w Warszawie nie ma teraz dopingu. Grałem przy pełnym stadionie na Łazienkowskiej i to było porażające. W piłkę gra się dla kibiców, więc mam nadzieję, że obie strony się dogadają.

Wiesz, że w zespole stołecznych masz zastąpić Inakiego Astiza, który nie tylko był bardzo dobrym piłkarzem, ale także ulubieńcem kibiców?

- Tak, to był dobry zawodnik, który mi się podobał. Ale ja gram w swoim stylu a nie w stylu Inakiego. Ja jestem trochę agresywniejszy, trochę inaczej się poruszam. Najpierw muszę wywalczyć miejsce w kadrze, a później będę myśleć, co dalej. Może utworzę parę stoperów z Dixim Choto? Bardzo dobry zawodnik i fajny gość. Ciągle się uśmiecha i żartuje. Nie jest powiedziane, że będziemy grali razem, ale kto wie?

Miałeś jakieś inne oferty transferowe?

- Coś było. Kilka klubów rozmawiało z moim menedżerem. Przed Legią były rozmowy z klubem z Rosji. Był też klub z drugiej Bundesligi. Jednak to Legia była najkonkretniejsza i mnie wykupiła. Kluby z zagranicy nie przedstawiły konkretów, więc nie ma tematu.

W reprezentacji Macedonii rozegrałeś łącznie 10 spotkań. Kiedy grałeś w Groclinie powoływany był regularnie Vlade Lazarevski, ciebie pomijano. Wiesz czemu?

- Tak, kiedyś grałem w kadrze. Na jednym obozie miałem kontuzję, operację. Zmienił się trener i nie widział mnie dalej w kadrze. Szkoda. Nikt mnie przez ostatnie lata nie obserwował, bo u nas są z kadrą wielkie problemy. Przyszedł jeden trener, postawił na swoich ludzi. Odszedł, przyszedł inny i tak w kółko. W reprezentacji grają na przykład obcokrajowcy. Jednak wierzę, że jak dobrze pokażę się w Legii to znów zostanę powołany. Mam nadzieję, że w Macedonii wreszcie reprezentacja się zmieni.

Źródło artykułu: