Robert Maaskant: Jestem wściekły na moich graczy

Wisła Kraków sensacyjnie przegrała z Podbeskidziem Bielsko-Biała w ćwierćfinale Pucharu Polski. Biała Gwiazda wygrywała już z pierwszoligowcem 2:0, a później straciła dwie bramki.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

W pierwszym spotkaniu przegrała na Reymonta 0:1. Dlatego, żeby awansować musiała wygrać różnicą dwóch goli, ale nawet wynik 2:1 jej wystarczał (gole na wyjeździe liczą się podwójnie). W drugiej połowie dopięła swego, ale straciła dwie bramki i mecz ostatecznie zakończył się remisem 2:2.

- Podeszliśmy do tego meczu bardzo poważnie. Od początku graliśmy ofensywnie, bo wiedzieliśmy, że musimy strzelić dwa gole, by awansować dalej. Pierwsze minuty należały do rywali, ale później to my zaczęliśmy dominować. Kiedy prowadziliśmy 2:0, myślałem, że to będzie dla nas dobra noc. Jednak zaczęliśmy grać źle. Bielszczanie strzelili kontaktową bramkę i poczuli, że mają szansę na dobry wynik. Wprowadziłem dwóch nowych zawodników, ale te zmiany niczego nie dały. Jestem wściekły na moich graczy. Nie wykorzystali szansy na awans - czytamy na łamach Przeglądu Sportowego wypowiedź Roberta Maaskanta.

Źródło: Przegląd Sportowy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×