Gwizdy i tylko remis po słabej grze - relacja z meczu Arka Gdynia - Zagłębie Lubin

Po słabym i bezbarwnym, zwłaszcza w wykonaniu gospodarzy meczu - Arka Gdynia tylko zremisowała na własnym boisku z Zagłębiem Lubin. Obie bramki padły w podobnych okolicznościach - po dośrodkowaniach z rzutów wolnych i uderzeniach głową z niewielkiej odległości. Goście z Lubina byli zwłaszcza w drugiej połowie zespołem lepszym i niewiele im zabrakło (poprzeczka po strzale Pawłowskiego!) aby z Gdyni wywieźć zasłużony komplet punktów.

Trener Dariusz Pasieka zaskoczył ustawieniem wpuszczając od początku albańskiego weterana Ervina Skelę, któremu sił starczyło zaledwie na godzinę gry. Natomiast Miedziowi rozpoczęli tradycyjnym systemem 4-5-1, z wysuniętym w przodzie Mouhamadou Traore. Gospodarze grali systemem 4-4-1-1 i od początku przeważali ale bez wyraźnych efektów bramkowych. Najlepszą okazję zmarnował w 14. minucie Denis Glavina, który po podaniu Mirko Ivanovskiego z prawej strony - w idealnej sytuacji uderzył wprost w bramkarza Bojana Isajlovića. Siedem minut później z rzutu wolnego dośrodkowywał Paweł Zawistowski piłkę jeszcze musnął głową w polu karnym wracający po kontuzji Denis Glavina czym kompletnie zmylił lubińskiego golkipera i gospodarze objęli prowadzenie w meczu.

Gdy kibice żółto-niebieskich spodziewali się, że ich ulubieńcy pójdą za ciosem to Arkowcy ... przestali grać. Przestraszeni dotąd i cofnięci na własną połowę Miedziowi zaczęli atakować coraz śmielej i więcej do przodu. Na efekty nie trzeba było długo czekać! Najpierw Traore mógł szybko wyrównać, ale na 15. metrze nieczysto trafił w piłkę. W efekcie strzał był lekki i Marcelo Moretto go obronił. Co się odwlecze to nie uciecze. W 35. minucie aktywny Dawid Plizga dośrodkował z rzutu wolnego do zupełnie niekrytego w polu karnym Traore, a ten głową pakuje piłkę w środek bramki zdezorientowanego Moretto.

- Wiedzieliśmy, że Arka od samego początku zagra ofensywnie i mocnym pressingiem ale chyba za bardzo moi zawodnicy przestraszyli się gospodarzy. Od momentu wyrównującej bramki, a zwłaszcza w II połowie zagraliśmy już swoją grę i bardzo dobre spotkanie - potwierdza trener Jan Urban

Druga odsłona rozpoczęła się od przewagi gości. Czterokrotnie swoich sił próbował Szymon Pawłowski - za każdym razem nieskutecznie. Pomocnik Miedziowych najbardziej musiał żałować piłki meczowej z 89. minuty, gdy zauważył wysuniętego przed bramkę golkipera Arki ale jego lob spod linii bocznej zatrzymał się na poprzeczce!

Druga połowa nie dostarczyła zmarzniętym kibicom żadnych emocji. Gra obu drużyn była szarpana i bardzo niedokładna, w stylu "kick and rush". Przykładem bezsilności gospodarzy była sytuacja z 85 minuty kiedy to interweniujący poza polem karnym Moretto zamiast spokojnie podać piłkę do kolegów to wykopał ja wysoko w trybuny!

W drugiej połowie kibice gospodarzy zdenerwowani nieporadnością swojej drużyny zaczęli się niecierpliwić oraz gwizdać - wyrażając tym samym swoja dezaprobatę dla poczynań i stylu gry Arki. Najbardziej dostało się mało aktywnemu i spacerującemu po boisku Ivanovskiemu. Rzęsiste brawa pojawiły się tylko raz - gdy boisko opuszczał albański weteran Ervin Skela. 35-letni internacjonał z przeszłością w Bundeslidze, jawił się na tle swoich słabych kolegów niczym profesor - co tylko dobitnie świadczy o niskim poziomie naszej Ekstraklasy.

Dość powiedzieć, że najciekawiej na stadionie było gdy na 5 minut zgasły w pierwszej połowie jupitery. Na szczęście okazało się, ze nowy gdyński stadion spełnia wymagania UEFA i nie było problemów z szybkim przywróceniem zasilania. Podobna sytuacja miała miejsce także w jesiennym spotkaniu tych drużyn w Lubinie ale tam przerwa trwała prawie godzinę!

Arka Gdynia - KGHM Zagłębie Lubin 1:1 (1:1)

1:0 - Glavina 21'

1:1 - Traore 35'

Składy:

Arka Gdynia: Moretto - Bruma, Szmatiuk, Rozić, Bednarek, Ross (90+1' Giovanni), Zawistowski, Bożok, Glavina, Skela (62' Czoska), Ivanovski (65' Wilczyński).

KGHM Zagłębie Lubin: Isailović - Rymaniak, Stasiak, Horvath, Costa, Pawłowski, Dąbrowski, Hanzel, Abwo, Plizga, Traore.

Żółte kartki: Zawistowski, Glavina, Bednarek (Arka) oraz Costa, Traore, Rymaniak (KGHM Zagłębie).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 7140.

Oceny drużyn:

Arka Gdynia: 2,0 - W meczu o sześć punktów Arka zagrała bardzo słabo w ofensywie. Po 20 minutach oddała pole "przebudzonemu" Zagłębiu, a w drugiej połowie praktycznie nie zagroziła gościom. Ich gra była bez ładu i składu. Jedyny pomysł na grę to długie piłki w stylu "kick and rush", które nie dały żadnego efektu. Czerwone światełko ostrzegawcze pali się na gdyńskiej latarni coraz mocniej.

Zagłębie Lubin: 2,5 - Plusik więcej od Arki za pomysł na grę, ale tylko w drugiej połowie, w której zdominowali gospodarzy. Pierwsze skrzypce grał wtedy ofensywny kwartet: Pawłowski - Plizga - Abwo - Traore. Zwłaszcza ten ostatni dał się we znaki defensywie gospodarzy. Samo spotkanie niestety słabe, bezbarwne - typowa ligowa młocka bez emocji. Chyba, że za takie uznamy przerwę spowodowaną zgaśnięciem jupiterów!

Źródło artykułu: