Euro 2012: Witsel zastąpił gwiazdy i został bohaterem Belgii (wideo)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dwa gole Axela Witsela dały reprezentacji Belgii zwycięstwo nad Austrią i przedłużyły jej szanse na awans do Euro 2012. Kat Marcina Wasilewskiego wypełnił lukę po wykluczonych z gry przez kontuzje bardziej znanych piłkarzach Czerwonych Diabłów.

W tym artykule dowiesz się o:

- Pokazaliśmy, że potrafimy być skuteczni. Cały zespół pracował bardzo twardo, pokazał ducha gry. To fantastyczne osiągnięcie, nie zawiedliśmy naszego kraju. Ponownie zobaczyliśmy prawdziwe Czerwone Diabły - cieszył się po wygranej 2:0 w Wiedniu selekcjoner Georges Leekens.

Pojedynek z Austrią był dla Belgów meczem ostatniej szansy. O ile dogonienie w grupie Niemców wydaje być się mission impossible, o tyle wyprzedzenie Turcji jest jak najbardziej realne. - Jeśli we wtorek nie zdobędziemy 3 punktów, zwycięstwo z Austrią nie będzie miało znaczenia - mówi Leekens o nadchodzącej potyczce z Azerbejdżanem.

Dzień po spotkaniu na stadionie Ernsta Happela najwięcej mówi się o Axelu Witselu, znanym w Polsce przede wszystkim wskutek brutalnego faulu na Marcinie Wasilewskim. Belgijskie media pomocnika Standardu Liege nazywają bohaterem i graczem meczu. "Witsel przedłużył nadzieję na Mistrzostwa Europy" - pisze prasa.

- Każdy walczył o to zwycięstwo. Przy 0:1 błąd popełnił ich bramkarz, przy 0:2 dobrze, że przyjąłem piłkę i nie strzelałem od razu. To kluczowe 3 punkty. Teraz koniecznie musimy pokonać Azerbejdżan - ocenił 22-latek. Dziennikarze zwracają uwagę, że Witsel znakomicie wypełnił lukę po nieobecnym Marouane Fellainim.

Belgów zwycięstwo cieszy tym bardziej, że w składzie zabrakło wielu czołowych graczy, m.in. Romelu Lukaku, Thomasa Vermaelena, Toby Alderweirelda, Edena Hazarda, wspomnianego Fellaini oraz Silvio Proto. Tego ostatniego w bramce znakomicie zastąpił Simon Mingolet. - Świetny bramkarz, miał kilka znakomitych interwencji - chwalił niedoświadczonego golkipera Sunderlandu Leeskens.

Witsel po raz pierwszy:


Witsel po raz drugi:


Źródło artykułu:
Komentarze (0)