Były prezes Zagłębia Lubin Robert Pietryszyn oskarżył obrońcę Lecha Poznań w związku z wypowiedzią, jakiej udzielił Przeglądowi Sportowemu. Manuel Arboleda powiedział wówczas: "Kiedy Czesław Michniewicz ogłosił mnie kapitanem zespołu, to niedługo po jego decyzji zadzwonił do mnie prezes klubu i zaprosił do swojego gabinetu. Kiedy się spotkaliśmy, powiedział mi, że dla niego nie jestem kapitanem, że w jego ekipie nigdy nie było kapitana obcokrajowca, a do tego czarnego".
Kiedy Pietryszyn wytoczył Arboledzie proces o zniesławienie, sędzia zaproponował stronom ugodę. Niestety ze strony Arboledy i reprezentującego go prawnika nie było sygnałów o chęci zakończenia całej sprawy. Piłkarz nie przeprosił, a Pietryszyn w związku z tym założył mu drugą sprawę karną. Kolumbijczykowi grozi kara dwóch lat więzienia, której jednak z pewnością nie dostanie. Sam fakt wytoczenia mu procesu może mieć wpływ na uzyskanie przez niego polskiego obywatelstwa i powołanie do kadry Franciszka Smudy. - Sam proces czy sprawa karna nie dyskwalifikują kandydata. Nie dyskwalifikuje go nawet wyrok skazujący. Decyzję podejmuje pan prezydent i ma prawo przyznać obywatelstwo skazanemu. O wiele poważniejszą sprawą jest brak informacji o tym w dokumentach złożonych w Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim - tłumaczy na łamach Gazety Wyborczej rzecznik Urzędu Tomasz Stube.
Jacek Masiota, prawnik reprezentujący Arboledę ma nadzieję, że sprawa nadania polskiego obywatelstwa zakończy się przed Euro 2012. Na 21 kwietnia wyznaczono kolejny termin rozprawy w sprawie o zniesławienie Roberta Pietryszyna.
Źródło: Gazeta Wyborcza