W lecie 2010 roku Amer Osmanagić został wypożyczony z OFK Belgrad na cały sezon. Do Polski przyjeżdżał w glorii chwały jednego z najbardziej utalentowanych zawodników w Bośni. Dziennikarze w 2009 roku uznali go najlepszym piłkarzem tamtejszych rozgrywek.
Miedziowi postanowili ubezpieczyć się i najpierw wypożyczyli go, żeby przekonać się czy piłkarz zaaklimatyzuje się w naszym kraju. Co do tego nie pomylili się. Osmaganić w Polsce czuje się świetnie. - Mieszkam z dziewczyną i wszystko jest w porządku. Bardzo lubię Lubin. Mam wszystko czego potrzebuję - mówi portalowi SportoweFakty.pl. Wprawdzie jest tutaj kilka miesięcy to już potrafi mówić po polsku. Czasami brakuje mu słów, ale widać, że nie marnował czasu i uczył się języka.
Miał na to czas, ponieważ nie nagrał się za wiele w barwach Zagłębia. W ostatnich tygodniach biegał z opatrunkiem gipsowym na nadgarstku. W końcu zdjęto go i Bośniak mógł trenować na pełnych obrotach. Z pomocą przyszło mu zgrupowanie w Opalenicy w przerwie na grę reprezentacji narodowych. - Mieliśmy fajne zgrupowanie. Wszystko dobrze wyglądało, mogłem trenować na sto procent. Dobrze się czuję. Będzie na pewno coraz lepiej. Teraz dostałem szansę, ale mam nadzieję, że w kolejnym spotkaniu jeszcze dłużej będę przebywał na boisku - mówi nam Osmanagić.
Jan Urban tak był zadowolony z formy rozgrywającego, że postanowił dać mu szansę w pojedynku z Polonią Bytom. Osmanagić po raz ostatni zameldował się na boisku w listopadzie w potyczce z Wisłą Kraków. Wcześniej wystąpił w meczu z Widzewem Łódź, ale w obu spotkaniach pojawił się na murawie w doliczonym czasie gry. - Zagrałem pierwszy raz po długim czasie. Czułem się na boisku bardzo dobrze. To moje miejsce pracy. Z ręką jest coraz lepiej, chociaż czasami jeszcze zabieram ją, gdy upadam. Po prostu czuję jakbym miał tam jeszcze gips. Najwyraźniej potrzebuję jeszcze czasu, żeby zmienić ten nawyk - przekonuje 21-latek.
Być może Osmanagić przekonał Urbana do swojej osoby podczas rozmowy w cztery oczy. Trener Zagłębia nie ukrywa, że lubi dyskutować z zawodnikami i tłumaczyć im swoje decyzje, ale także słuchać co oni mają do powiedzenia. Na dodatek rywal Bośniaka do miejsca w składzie Dominykas Galkevicius pojechał na mecze reprezentacji Litwy i nie mógł pokazać się nowemu trenerowi. - Rozmawiałem z trenerem Urbanem. Dla mnie to dobrze, że są takie rozmowy z zawodnikami. Pyta o problemy, jak się czują i tak powinno być. Ja akurat nie mam problemów - uśmiecha się sympatyczny piłkarz, który chociaż póki co nie odegrał znaczącej roli dla Miedziowych, to i tak jest lubiany przez fanów Zagłębia. Pomagał m.in. klubowej telewizji w kręceniu materiałów wcielając się w rolę szalejącego reportera.
Jednak w najbliższym czasie muszą zostać podjęte poważne decyzje. Osmanagić w Zagłębiu jest do czerwca. Później wraca do OFK Belgrad. Możliwe, że jednak zostanie na Dialog Arena. Jego kontrakt z OFK wygasa bowiem z końcem tego roku. W czerwcu zatem będzie można podpisać z nim umowę i w styczniu 2012 roku przyszedłby do Zagłębia za darmo. Jeśli serbski klub chce jeszcze na nim zarobić, to musi go sprzedać w lecie. Miedziowi ustalili z OFK kwotę odstępnego, która została wpisana w umowę między klubami. Prawdopodobnie chodzi o sto tysięcy euro.
Osmanagić najchętniej nadal grałby w zespole z Dolnego Śląska. - Chciałbym zostać w Zagłębiu. Lubię ten klub. Uważam, że mamy niezły zespół. Dobrze rozumiem się z kolegami. W następnym miesiącu będę rozmawiał z prezesem Zagłębia i zobaczymy, jaka jest moja przyszłość w tym klubie. Nie myślę o tym, ile trzeba za mnie zapłacić. Ja skupiam się na dwóch rzeczach: treningach i meczach - kończy Amer Osmanagić.