Nikt z polskich piłkarzy nie lubi Arboledy - rozmowa z Adrianem Mierzejewskim, zawodnikiem Polonii Warszawa

Polonia wywalczyła trzy punkty grając w dziesiątkę, po tym jak w drugiej połowie czerwoną kartkę, za uderzenie Manuela Arboledy otrzymał Euzebiusz Smolarek. - Było przewinienie, ale Arboleda nie byłby sobą gdyby nie zaprezentował teatru. Takie jego zachowanie męczy już nie tylko piłkarzy, ale też kibiców, a nawet trenerów - dodał Mierzejewski.

Marcin Frączak
Marcin Frączak

Marcin Frączak: Drugi mecz w tym sezonie Polonii pod kierunkiem trenera Jacka Zielińskiego i drugie zwycięstwo, tym razem 1:0 z Lechem. Zaczęła działać magia trenera Zielińskiego?!

Adrian Mierzejewski: Zwycięstwa cieszą, ale podchodzimy do nich bardzo spokojnie. Do meczu z Lechem przystępowaliśmy jako trzynasty zespół ekstraklasy, więc z bardzo niskiej pozycji. Na razie interesuje nas tylko najbliższy mecz, z Polonią Bytom, który chcielibyśmy wygrać i tym samy kontynuować passę zwycięstw.

Widać, że piłkarze Polonii chcą grać dla tego trenera. Dlaczego we wcześniejszych meczach nie było widać takiego zaangażowania?

- Trudno powiedzieć czy nie było widać. Wydaje mi się, że gramy podobnie. Nowy szkoleniowiec troszeczkę nam odpuścił treningi, może nasza lepsza gra jest właśnie tym spowodowana. Trenujemy odrobinę lżej, nabraliśmy świeżości, dlatego lepiej to wygląda. Za ostatnie wyniki możemy być chwaleni.

Po tym jak czerwoną kartkę w meczu z Lechem dostał Euzebiusz Smolarek, Polonia nieoczekiwanie zaczęła grać lepiej. Czy czerwona kartka pomogła w odniesieniu zwycięstwa?

- Chyba tak. Czerwona kartka dodatkowo nas zmobilizowała. Zaczęliśmy biegać jeden za drugiego. Gdybyśmy grali do końca po jedenastu, to pewnie mecz skończyłby się wynikiem 0:0. Bardzo nam zależało jednak na zwycięstwie. Czasami tak bywa, że zespół grający w dziesiątkę strzela bramkę. Chwała dla nas za taką postawę! Drugi raz z rzędu wychodzimy z ciężkiej sytuacji. Ostatnio przecież przegrywaliśmy z Koroną 0:1, aby wygrać ostatecznie 3:1. Teraz z mistrzem Polski wygraliśmy w dziesiątkę.

Często się przewija w mediach temat naturalizacji Arboledy. Kibice Polonii swoim zachowaniem, gwizdami pokazali, że nie przepadają za nim. Z piłkarzami Polonii praktycznie przez cały mecz też miał na pieńku. Jak to wyglądało z boiska?

- Rozmawiałem z wieloma polskimi piłkarzami, i żaden z nich nie lubi Arboledy. To nie powinno być tajemnicą.

No może poza niektórymi piłkarzami Lecha!

- No… Nie będę tego komentował. Jednak trzeba sobie jasno powiedzieć, że zawodnicy, kibice, a nawet trenerzy mają już dość teatrzyku Arboledy. Jest to bardzo dobry obrońca, ale jeśli chłop ma ponad 190 cm wzrostu, a praktycznie przy każdej akcji płacze, to wiele osób może mieć tego dość. Ja on kogoś kopnie, to jest w porządku. Jeśli jednak ktoś jego mocniej potraktuje, to kładzie się na murawie i odstawia swój teatr. Z tym trzeba skończyć.

Może uda się w tym sezonie powalczyć o coś więcej niż o utrzymanie? Na konferencji w stronę trenera Jacka Zielińskiego padło pytanie, czy Polonia walczy o puchary?

- Nie. Walczymy dalej o utrzymanie. Jesteśmy nisko w tabeli. Wygraliśmy co prawda drugi, kolejny mecz, ale nie przesadzajmy. Jedyne co nas teraz interesuje, to kontynuowanie jak najdłużej zwycięskiej passy.

Jakby pan porównał swoje ustawienie na boisku za czasów Jose Bakero, i teraz, za Jacka Zielińskiego?

- Jest bardzo podobne. Trener Zieliński ustawia mnie na prawej pomocy. Mogę się wymieniać pozycjami z Bruno i ze Smolarkiem. Można powiedzieć, że jest bardzo dużo podobieństw.

Przy okazji meczu Polonii z Lechem doszło też do konfrontacji trenerów. Zieliński wcześniej pracował w Lechu, a Bakero w Polonii. Na co obaj kładą główny nacisk? Co ich charakteryzuje?

- Trudno mi jeszcze powiedzieć, bo z trenerem Zielińskim nie miałem okazji tak długo pracować, jak z trenerem Bakero. Życzę wszystkiego najlepszego trenerowi Bakero, bo dużo mu zawdzięczam. Wydaje mi się, że akurat w tym meczu trener Zieliński lepiej wykonał swoją pracę. On nas odpowiednio ustawił. Chyba lepiej znał słabe punkty Lecha, niż trener Bakero Polonii.

Na co, jeśli chodzi o założenia taktyczne, trener Zieliński zwracał największą uwagę?

- Podkreślał, abyśmy się nie przestraszyli Lecha. To jest mistrz Polski, który co prawda nie jest tak wysoko w tabeli jakby chciał, jednak trener Zieliński uczulał nas na to, abyśmy nie uwierzyli, że Lech jest w kryzysie. To zespół, który ma w swoim składzie wiele bardzo ciekawych indywidualności. Grając z Lechem cały czas trzeba uważać, bo zawsze może się z minuty na minutę rozkręcić i wygrać spotkanie.

Czy trener Bakero witał się z piłkarzami Polonii przed meczem z Lechem? Była okazja porozmawiać?

- Ja nie miałem takiej przyjemności, ale bardzo go szanuję. Będę mu kibicował, aby szło mu jak najlepiej w Lechu. Życzę mu wszystkiego najlepszego w pracy z tą drużyną, a także jakiś sukcesów.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×