Czesław Jakołcewicz (trener KSZO Ostrowiec Św.): Nie da się grać na tej murawie. Na boisku jest tragedia, to jest pastwisko w tym momencie. Boisko było remontowane, a teraz piłkarze nie mogą na nim wymienić dwóch celnych podań. Nie będę szukał usprawiedliwienia stanem boiska, ale żeby coś zrobić, to najpierw trzeba mieć na czym to zrobić. Był to mecz bez historii. Moi zawodnicy walczyli, a ja czekałem na tę jedną akcję i w kocówce była ta akcja. To ta bramka miała zadecydować. Nie chciałem więcej niż nasze zwycięstwo 1:0. Co prawda przewagę optyczną miała Bogdanka Łęczna, ale ja tak nastawiłem swój zespół. Niestety, w zespole zaczęły się kłopoty zdrowotne. Przed meczem wypadł Pape Samba Ba, z po przerwie boisko musiał opuścić Jakub Cieciura, który ma problemy z przywodzicielami. Jest sporo tych problemów, ale gramy dalej. Szkoda, że dziś nie zdobyliśmy trzech punktów, bo okazja ku temu była. Muszą moi zawodnicy kontrolować pozycje spalone, bo to były sytuacje, które mogły nam dać trzy punkty. Ja bym tak jednak sugerował, że remisując, to właśnie my straciliśmy dwa punkty.
Mirosław Jabłoński (trener Bogdanki Łęczna): Zagraliśmy bardzo dobrze. Mieliśmy dwie sytuacje, które powinniśmy byli zakończyć bramkami. Pierwsza, to akcja lewą stroną, kiedy to Nildo musi zejść na krótki słupek i wtedy wpakowałby idealnie piłkę do siatki. Drugą doskonałą sytuację miał Tomek Nowak - strzelał dwa razy i on musi to zmieścić w bramce. W drugiej połowie - powiem tak - może nie zagraliśmy źle, ale niedobrze taktycznie. Za bardzo się odkrywaliśmy i mogło się to dla nas skończyć źle, bo widać było, że gospodarze nastawieni byli na grę z kontry.