Przed pierwszym pojedynkiem sędziego Górnik nie był faworytem pojedynku z GKS Bełchatów. Zabrzanie słabo radzą sobie w tym sezonie w meczach wyjazdowych i na terenie rewelacyjnie spisujących się w tym sezonie bełchatowian nikt nie dawał im większych szans na wywiezienie zdobyczy punktowej.
Początek spotkania w wykonaniu beniaminka był rzeczywiście słaby, ale potem z minuty na minutę zespół się rozkręcał. Najpierw zabrzanie zdołali doprowadzić do wyrównania, a potem stworzyli sobie kilka świetnych okazji pod bramką Łukasza Sapeli, których nie zdołali zamienić na trafienie na wagę trzech punktów. Prym w ataku śląskiej drużyny wiódł po raz kolejny Daniel Sikorski, który sam mógł w tym meczu stać się autorem hattricka.
Po meczu napastnik Trójkolorowych był niepocieszony. - Cieszymy się z punktu zdobytego na ciężkim terenie, po meczu z dobrą drużyną. Z drugiej strony gdybym wykorzystał moje sytuacje to może i trzy punkty byśmy z Bełchatowa wywieźli. Szkoda. Będzie trzeba jeszcze popracować na treningach - przyznaje były gracz rezerw Bayernu Monachium.
Były młodzieżowy reprezentant Austrii miał udział przy wyrównującej bramce dla Górnika. - Szkoda, że ta piłka nie wleciała już po moim strzale. Bramkarz odbił piłkę, Grzesiek był za mną i udało mi się tę piłkę do siatki wpakować - opisuje trafienie gracz zabrzańskiej jedenastki.
- Patrząc na to, co działo się w drugiej połowie możemy żałować, że tego meczu nie wygraliśmy. Trzeba też pamiętać, że "Stasiu" [Adam Stachowiak - przyp. red.] wybronił nam kilka sytuacji i punkt nie jest na pewno złym wynikiem - dowodzi napastnik drużyny z Roosevelta.
Mecz w Bełchatowie był jednym z najlepszych w wykonaniu Górnika wyjazdowych pojedynków w tym sezonie. - Udało nam się podnieść po straconej bramce, wziąć się w garść i doprowadzić do wyrównania. Walczyliśmy do końca o to, żeby zakończyć to spotkanie z całą pulą, ale nie udało się dopiąć celu. Przed nami kolejne mecze i teraz myślimy tylko o Lechii - wskazuje snajper górniczej drużyny.
Górnik słabo rozpoczął mecz. Pierwsze minuty były w wykonaniu zabrzan bardzo nerwowe, co GKS wykorzystał szybko obejmując prowadzenie. - Nie można chyba powiedzieć, że w pierwszych minutach zabrakło nam zęba. Zaczęliśmy mecz z małą dekoncentracją i tak doświadczony napastnik jak Żewłakow potrafił to wykorzystać. Udało nam się jednak wyrównać, a potem mieliśmy okazje, ku temu, by ten mecz wygrać. Myślę, że zagraliśmy dobre spotkanie - przekonuje gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.