Daniel Sikorski: Muszę jeszcze popracować na treningach

W meczu z GKS Bełchatów napastnik Górnik Daniel Sikorski miał co najmniej trzy wyborne sytuacje, których nie zdołał zamienić na bramkę. Po meczu gracz zabrzańskiej drużyny był mocno niepocieszony.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Przed pierwszym pojedynkiem sędziego Górnik nie był faworytem pojedynku z GKS Bełchatów. Zabrzanie słabo radzą sobie w tym sezonie w meczach wyjazdowych i na terenie rewelacyjnie spisujących się w tym sezonie bełchatowian nikt nie dawał im większych szans na wywiezienie zdobyczy punktowej.

Początek spotkania w wykonaniu beniaminka był rzeczywiście słaby, ale potem z minuty na minutę zespół się rozkręcał. Najpierw zabrzanie zdołali doprowadzić do wyrównania, a potem stworzyli sobie kilka świetnych okazji pod bramką Łukasza Sapeli, których nie zdołali zamienić na trafienie na wagę trzech punktów. Prym w ataku śląskiej drużyny wiódł po raz kolejny Daniel Sikorski, który sam mógł w tym meczu stać się autorem hattricka.

Po meczu napastnik Trójkolorowych był niepocieszony. - Cieszymy się z punktu zdobytego na ciężkim terenie, po meczu z dobrą drużyną. Z drugiej strony gdybym wykorzystał moje sytuacje to może i trzy punkty byśmy z Bełchatowa wywieźli. Szkoda. Będzie trzeba jeszcze popracować na treningach - przyznaje były gracz rezerw Bayernu Monachium.

Były młodzieżowy reprezentant Austrii miał udział przy wyrównującej bramce dla Górnika. - Szkoda, że ta piłka nie wleciała już po moim strzale. Bramkarz odbił piłkę, Grzesiek był za mną i udało mi się tę piłkę do siatki wpakować - opisuje trafienie gracz zabrzańskiej jedenastki.

- Patrząc na to, co działo się w drugiej połowie możemy żałować, że tego meczu nie wygraliśmy. Trzeba też pamiętać, że "Stasiu" [Adam Stachowiak - przyp. red.] wybronił nam kilka sytuacji i punkt nie jest na pewno złym wynikiem - dowodzi napastnik drużyny z Roosevelta.

Mecz w Bełchatowie był jednym z najlepszych w wykonaniu Górnika wyjazdowych pojedynków w tym sezonie. - Udało nam się podnieść po straconej bramce, wziąć się w garść i doprowadzić do wyrównania. Walczyliśmy do końca o to, żeby zakończyć to spotkanie z całą pulą, ale nie udało się dopiąć celu. Przed nami kolejne mecze i teraz myślimy tylko o Lechii - wskazuje snajper górniczej drużyny.

Górnik słabo rozpoczął mecz. Pierwsze minuty były w wykonaniu zabrzan bardzo nerwowe, co GKS wykorzystał szybko obejmując prowadzenie. - Nie można chyba powiedzieć, że w pierwszych minutach zabrakło nam zęba. Zaczęliśmy mecz z małą dekoncentracją i tak doświadczony napastnik jak Żewłakow potrafił to wykorzystać. Udało nam się jednak wyrównać, a potem mieliśmy okazje, ku temu, by ten mecz wygrać. Myślę, że zagraliśmy dobre spotkanie - przekonuje gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×