Górnik w meczu z GKS Bełchatów nie był od faworyzowanych gospodarzy drużyną gorszą. Z minuty na minutę zabrzańska drużyna się rozkręcała i po średniej w swoim wykonaniu pierwszej połowie w drugiej części gry kontrolowała boiskowe wydarzenia. Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów i wynik ten był dla Trójkolorowych powodem do niedosytu.
- Zawsze remisując można być niezadowolonym z wyniku, bo gra się o trzy punkty. Z tymi założeniami wychodzimy na każde spotkanie i nie inaczej było w Bełchatowie. Straciliśmy pierwsi bramkę, potem udało nam się doprowadzić do wyrównania i stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, które mogły zakończyć się kolejnymi trafieniami - relacjonuje Adam Nawałka, trener Górnika. - Trzeba sobie jednak zdać sprawę z tego, że Bełchatów też sobie kilka sytuacji stworzył i ten punkt też trzeba szanować - dodaje opiekun zabrzańskiej drużyny.
Śląska drużyna słabo weszła w mecz. Pierwsze minuty gry należały do GKS, który stworzył sobie trzy dogodne okazje bramkowe, z których jedną na bramkę zamienił Marcin Żewłakow.
- Pierwsze pięć minut w naszym wykonaniu było dobre. Potem mieliśmy chwilę przestoju, którą Bełchatów wykorzystał. Ewidentny błąd popełniła nasza linia defensywna. Zabrakło współpracy i asekuracji. Taka jest jednak piłka, która jest grą błędów. Gdybyśmy nie popełniali błędów bylibyśmy dziś w Lidze Mistrzów, a żeby dojść do tego poziomu potrzebujemy jeszcze czasu. Widać, że drużyna robi cały czas postęp i to powinno nas cieszyć. Wciąż jest bardzo wiele do poprawy i z tego również zdajemy sobie sprawę - przekonuje szkoleniowiec zabrzańskiej drużyny.
Miniony tydzień przy Roosevelta był bardzo nerwowy. Więcej niż wokół meczu Górnika w Bełchatowie działo się w klubowych gabinetach. Z posadą pożegnał się prezes Łukasz Mazur, a jego miejsce zajął Tomasz Młynarczyk.
- Często jest tak, że zmiany następują i naszą rolą nie są komentarze w tej sprawie. Muszę pochwalić zawodników za to, że w tej trudnej sytuacji, w jakiej drużyna jest od stycznia oni na treningach pracują bardzo solidnie. Problemy zostawiamy w szatni i wychodząc na boisko myślimy tylko o ciężkiej pracy. Zawodnicy byli w stanie odciąć się od tych wszystkich kłopotów ekonomicznych i organizacyjnych trudności. Za to należą im się słowa uznania, bo w przeciwnym wypadku bylibyśmy w zupełnie innym miejscu niż to, w którym jesteśmy obecnie. Mam na myśli zarówno zdobycz punktową, jak i pozycję w ligowej tabeli - dowodzi trener drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.