Kapitan Ruchu Chorzów Rafał Grodzicki, z powodu pauzy za żółte kartki, nie wystąpił w meczu z Legią w Warszawie. Stoper do składu Niebieskich wrócił na pojedynek z Polonią Bytom, ale tego spotkania, podobnie jak koledzy, nie będzie mógł zaliczyć do udanych. Chorzowianie nie dość, że przegrali to jeszcze niemal nie stworzyli sobie w meczu sytuacji podbramkowych. - Nie ma co zwalać winy na napastników. Na boisku było jedenastu zawodników. U każdego z nas zabrakło ikry i determinacji. Dlatego nie zdobyliśmy co najmniej punktu - przyznał "Grodek", który nie patrzył na to, że strata punktów przez chorzowian pomogła jednocześnie desperacko walczącej o uniknięcie degradacji Polonii. - Myślimy głównie o swojej sytuacji, bo przecież jeszcze się nie utrzymaliśmy. Niewątpliwie te punkty zdobyte w Chorzowie były Polonii bardzo potrzebne - stwierdził Grodzicki.
Bramki zdobyte w Chorzowie przez bytomian obciążają defensywę Niebieskich. Obrona Ruchu w sobotę nie stanowiła monolitu, często popełniając proste błędy. Po dwóch prostopadłych dograniach piłkarze Polonii dwukrotnie zaskoczyli niemrawą obronę Niebieskich. - Będziemy analizowali ten mecz, ale na gorąco mogę powiedzieć, że błędów nie ustrzegliśmy się - powiedział kapitan Ruchu, który nie chciał mówić o tym, że przegrywając derbowy mecz chorzowianie stracili szansę na grę o ligowe podium. - To nie my widzieliśmy tam Ruch - uciął piłkarz Niebieskich nie chcąc odnosić się do słów działacza Niebieskich Janusza Patermana.
Teraz przed Ruchem wyjazd do Łodzi i mecz z sąsiadem z tabeli - Widzewem. - Musimy tam powalczyć o trzy punkty. Są nam one tak samo potrzebne jak łodzianom. Jednak, aby tak się stało, musimy zagrać o klasę lepiej niż z Polonią Bytom - zakończył piłkarz 14-krotnych mistrzów Polski.