Bartłomiej Sielewski: Broń Boże dopisywać punkty przed meczem!

Mecz w Szczecinie przedłużył niechlubną serię Piasta Gliwice bez zwycięstwa. Na liczniku jest już pięć spotkań. Sytuacja nie jest różowa, ale nikt w Gliwicach się nie poddaje.

Trzy remisy, aż dwie porażki i zaledwie jedno zwycięstwo - tak przedstawia się bilans wyników Piasta na wiosnę. Taki obrót sprawy w drużynie, która walczy o najwyższe cele, często powoduje napiętą atmosferę w szatni. - Na pewno atmosfera nie jest idealna, ale nie robimy też tragedii. Gramy dalej, jest jeszcze dużo spotkań, jesteśmy zespołem - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zawodnik Piasta Gliwice, Bartłomiej Sielewski. - Wiadomo, że się staramy, będziemy walczyć do końca, aby te punkty odrobić i zniwelować stratę. Myślę, że atmosfera jest w porządku - dodaje.

Najczęściej konflikt w szatni przekłada się na boiskowe rezultaty. W Gliwicach (podobno) nie ma takiego przypadku. - Nie ma czegoś takiego, nie ma mowy - zapewnia pomocnik. - Wiadomo, to jest sport, nie zawsze jest tak, jak się chce, ale robimy wszystko, żeby polepszyć naszą sytuację. Chcemy w końcu rozpocząć pościg za czołową dwójką. Wiemy, że mamy sporą stratę, jednak nie składamy broni, a o żadnym konflikcie nie ma mowy - dodaje pewnym głosem.

Każda drużyna wychodząc na boisko ma jeden cel - zwycięstwo. Gliwiczanom w tej rundzie udało się to zaledwie raz. - Na każdy mecz wychodzimy z nastawieniem, żeby wygrać. W każdym spotkaniu gramy o pełną pulę, ale niestety nie zawsze się to udaje - mówi były gracz Wisły Płock.

Drużyna Marcina Brosza osiąga bardzo słabe wyniki, przez co ekstraklasa zaczyna gliwiczanom znikać z pola widzenia. - Powoli ekstraklasa zaczyna uciekać, ale nikt nie składa broni, wierzymy do końca. W sezonie, kiedy Piastowi udało się zrobić awans, miało to miejsce dopiero w ostatniej kolejce. Także dopóki piłka w grze, to będziemy walczyć o każdy punkt - zaznacza rozgrywający. - Na razie nie myślimy konkretnie o awansie, mimo że w podświadomości każdemu to siedzi w głowie. Najważniejszy jest najbliższy mecz, musimy złapać serię zwycięstw, pójść za ciosem i ewentualnie szukać kontaktu z czołową dwójką - opisuje zawodnik.

W Szczecinie Sielewski miał na głowie piłkę, którą do siatki skierowałby zapewne 99 razy na 100 prób. Jednak w sobotę padło na tą jedną niewykorzystaną. - Chciałem tylko lekko trącić piłkę, żeby przyniosło nam to bramkę. Stało się tak, że trafiłem w kolano bramkarza i bardzo żałuję tej sytuacji. Jednak taka jest piłka, czasem futbolówka nie chce wpaść do sieci - powiedział zawiedziony.

"Honor i ambicja to dla Was fikcja - KOPACZE!". Kibice jasno dali wyrazy swojego niezadowolenia z powodu ostatnich wyników. - Dali nam tym na pewno do myślenia. Z drugiej strony mają prawo oczekiwać od nas lepszych wyników. Wiadomo, jakie były aspiracje, a co mamy obecnie. Mimo to wierzymy, że fani będą z nami, nie opuszczą nas do końca, pozostaną na dobre i na złe. Mam nadzieję, że w końcu uda nam się rozpocząć podobną serię zwycięstw, jak to miał w końcówce poprzedniej rundy. Liczę, że atmosfera się poprawi i w ogóle sytuacja oraz relacje między nami i kibicami ulegną poprawie - mówi z nadzieją w głosie piłkarz Piasta.

Kolejnym rywalem Niebiesko-czerwonych będzie outsider I-ligowych rozgrywek, Dolcan Ząbki. Patrząc tylko na tabelę faworyta nietrudno wskazać. - Tu na pewno nie będzie łatwego zwycięstwa. Ta liga jest taka, że nikt się nie położy. To jest sport, z każdym trzeba walczyć, trzeba wydrzeć zwycięstwo z gardła, co doskonale pokazują wyniki. Dolcan był skazany na pożarcie w meczu z Flotą Świnoujście, ale potrafił wywieźć stamtąd trzy punkty. Także trzeba być ostrożnym i do każdego przeciwnika należy podjeść z szacunkiem, być skoncentrowanym. Wtedy na pewno będzie łatwiej o wyniki, bo nie można nikogo lekceważyć przed pojedynkiem. I broń Boże dopisywać punktów przed meczem! - przestrzega na koniec Bartłomiej Sielewski.

Źródło artykułu: