Piszczek gotowy zrezygnować z kadry!

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

Łukasz Piszczek jest jednym z zawodników oskarżonych o korupcję. Zdaniem wrocławskiej prokuratury obecny piłkarz Borussii Dortmund brał udział w ustawieniu wyniku spotkania Cracovia - Zagłębie w 2006 roku.

- (...) Zastanawiam się nad swoją dalszą karierą w reprezentacji. Nie chcę nikomu szkodzić, a po tym wyroku cierpi wizerunek kadry. Zaglądam do internetu i widzę siebie z paskiem na oczach. Jak przestępcę. Dziwne uczucie. Więc proszę, aby każdy uważnie przeczytał to, co teraz powiem. Nie jestem żadnym Łukaszem P., tylko Łukaszem Piszczkiem! Nie jestem też bandytą, żeby pokazywać mnie z paskiem na oczach. Dostałem jeden zarzut, a uważa się mnie za największe zło polskiej piłki. Trudno. Nauczę się z tym żyć - powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym Łukasz Piszczek.

Piłkarz Borussii Dortmund przyznaje, że wiedział, iż jest piłkarzem rozpoznawalnym. Nie spodziewał się jednak, że spotka się z taką nagonką na swoją osobę. Uważa, że traktuje się go jak najgorszego przestępcę mimo, że poddał się karze i została mu ona wymierzona. Podkreśla, że dla dobra reprezentacji, może zrezygnować z występów z orzełkiem na piersi. Czy poinformował o swojej decyzji Franciszka Smudę? - W środę powiedziałem mu o swoich rozterkach. O tym, że zastanawiam się nad dalszą grą w reprezentacji. Trener prosił, żebym się jeszcze zastanowił, nie podejmował decyzji pochopnie, bo na razie przemawiają przeze mnie emocje, rozgoryczenie. Proszę mnie dobrze zrozumieć: nie robię z siebie ofiary. Wiem tylko, jak inni mnie odbierają. Polscy kibice podzielili się na dwa obozy. Jedni mówią: "Zdarzyło mu się raz, niech dalej gra w reprezentacji", ale są też tacy i to duże grono, którzy oczekują, że nigdy nie powinienem dostać powołania. Szanuję ich zdanie. W ostatnich dniach dostałem duże wsparcie w klubie. Rozmawiałem z Michaelem Zorcem, menedżerem Borussi, z Jurgenem Kloppem. Trener namawiał mnie, żebym nie rezygnował z reprezentacji. Sugerował, że już lepsza będzie przerwa na kilka miesięcy, żebym pozwolił, by ta sprawa toczyła się własnym tempem. Beze mnie. Nie wiem, co robić... Równie dobrze PZPN może mnie przecież w każdej chwili zawiesić. Może tak byłoby lepiej dla wszystkich. Na związek nie jest wywierana presja, żeby coś ze mną zrobić. Wszyscy wiemy, jak postrzegany jest PZPN, pewnie nikt w związku nie będzie chciał mieć nieprzyjemności wokół reprezentacji. Jestem przygotowany na to, że już nigdy w niej nie zagram - dodał w rozmowie z Przeglądem Sportowym Piszczek.

Źródło: Przegląd Sportowy

Źródło artykułu:
Komentarze (0)