Maciej Mysiak: Przegraliśmy z mistrzem Polski

Po piątkowej porażce 1:3 z Wisłą Kraków w meczu 22. kolejki ekstraklasy pomocnik GKS-u Bełchatów, Maciej Mysiak nie miał żadnych wątpliwości przed namaszczeniem Białej Gwiazdy na mistrzów Polski sezonu 2010/2011.

- Nie ma co ukrywać, że przegraliśmy z przyszłym mistrzem Polski, który gra najlepszą piłkę w kraju. Myślę jednak, że mimo porażki, nasza gra momentami mogła się podobać - tłumaczy gracz Brunatnych.

W pierwszej połowie piątkowego spotkania bełchatowianie nie pozwoli Wiśle na dużo. Cały plan GKS-owi zawalił się jednak tuż po przerwie, kiedy najpierw wynik meczu po błędzie Łukasza Sapeli otworzył Maor Melikson, a po chwili z czerwoną kartką za faul na Meliksonie wyleciał Tomasz Wróbel. - To był dla nas duży "gong" i nokaut, po którym nie mogliśmy się podnieść przez kilka minut. Zrobiliśmy to dopiero po drugiej bramce dla Wisły. Z Krakowa wyjeżdżamy jednak bez punktów. Nie chcę oceniać sytuacji Tomka Wróbla, ale nie wiem czy to zasługiwało na czerwoną kartkę. Może gdybyśmy grali 11 na 11, to wyglądałoby to inaczej i udałoby się wywieźć punkt? - pyta retorycznie Mysiak.

Dla 27-letniego pomocnika piątkowy pojedynek z Wisłą przy Reymonta był pierwszą okazją do zagrania przeciwko swojemu byłemu klubowi. Mysiak bowiem w latach 2004-2005 był zawodnikiem Białej Gwiazdy. - To był okres, kiedy wchodziłem w piłkę seniorską w rezerwach Wisły. Miałem też przyjemność trenować z pierwszym zespołem, w którym byli tacy zawodnicy jak Maciej Żurawski, Tomek Frankowski, Mirek Szymkowiak. Nie było na nich mocnych w Polsce - wspomina i dodaje: - Fajnie było zagrać na tym pięknym, nowym obiekcie przy Reymonta, ale jestem smutny, bo nie udało się wywieźć choćby punktu.

Komentarze (0)