Maciej Skorża (trener Legii Warszawa): Ten mecz rozegrał się w pierwszych 15 minutach drugiej połowy, kiedy Lechia była stroną wyraźnie przeważającą. Nie potrafiliśmy się jej przeciwstawić. Na początku wyprowadzaliśmy groźne kontry, strzeliliśmy bramkę i niektórzy zaczęli czuć się zbyt pewni. Zabawa Wawrzyniaka skończyła się stałym fragmentem i bramką a szkoda, bo jak by się udało dowieźć wynik do przerwy, to mogli byśmy wygrać. Jest to dla nas potężny cios. Musimy przygotować się najlepiej do kolejnych meczów, szczególnie do 3 maja, czyli do meczu finałowego Pucharu Polski. Moja drużyna ma sporo słabych punktów, zdecydowanie za dużo jak na Legię Warszawa. Na ten mecz wpłynęło kilka czynników. Na pewno środek pola nie był dobrze zorganizowany, zabrakło Vrdoljaka. Niektórzy zawodnicy Legii zaczęli tylko myśleć o finale Pucharu Polski i były momenty, że sam nie poznawałem tej drużyny. Właśnie Puchar Polski jest naszym głównym celem. W przerwie zmieniony został Rzeźniczak, który zgłosił uraz, aby nie forsować go przed meczem z Lechem.
Tomasz Kafarski (trener Lechii Gdańsk): Cieszę się, że Lechię tak grającą oglądała największa liczba kibiców w tym roku. Moim chłopakom należą się wielkie słowa uznania. W bardzo trudnym dla nas momencie, gdzie poza mną, sztabem i piłkarzami nikt nie wierzył w zespół, zrobiliśmy niecodzienną rzecz. Mecz pokazał jak zmienny jest sport i ile może się w nim zdarzyć - nic nie można zakładać z góry. Dla mnie był to bardzo trudny moment ze względów zawodowych i osobistych. Chciałbym dedykować to zwycięstwo mojej mamie, która wczoraj od nas niestety odeszła. Zobaczyliśmy Lechię grającą momentami bardzo dobrze, ale też widzieliśmy Lechię która pod wpływem dopingu kibiców grała piłkę nieprzewidywalną. Przed nami mecz derbowy, bardzo prestiżowe spotkanie. Nie dam się złapać w żadne dyskusje o co będziemy grali w tym sezonie. Będziemy starali się grać w każdym meczu o zwycięstwo. Ten zespół potrafi wygrywać bardzo istotne, przełomowe mecze i wszystko może się zdarzyć. Smutne jest to, że Tomek Dawidowski, który był nie do zatrzymania przez kontuzję obojczyka musiał zejść z boiska. Wyklucza to go z gry w tym sezonie. W meczu wygrała nie taktyka, a to że piłkarze pokazali, że warto na nich stawiać. Ci, którzy byli potrzebni sprostali zadaniu. O ile w moim wykonaniu święta mogą być spokojne, to na pewno będą.