Trener Anderlechtu: Być może Wasilewski wrócił zbyt szybko

"Wasylowi" nie wiedzie się ostatnio w zespole Fiołków. Najpierw stracił miejsce w składzie, a gdy dostał szansę szybko został ukarany czerwoną kartką. Polskiego obrońcę usprawiedliwia jednak szkoleniowiec mistrzów Belgii, Ariel Jacobs.

Marcin Wasilewski w 24. minucie spotkania z Lokeren sfaulował wychodzącego sam na sam z Silvio Proto napastnika Lokeren i słusznie został ukarany drugą żółtą kartką. - Wszyscy krytykują Marcina, a ja widziałem w jak głupi sposób straciliśmy w tej sytuacji piłkę w środku pola. To było śmiertelne - Ariel Jacobs tłumaczy, dlaczego "Wasyl" był zmuszony do faulu.

Szkoleniowiec Fiołków postawił na 30-letniego obrońcę po 3 meczach przerwy. - Nie zawiódł zespołu. Ta sytuacja jest jednak tym bardziej przykra, że gdy powiedziałem mu, że zagra, była to dla niego wielka ulga - przyznał Jacobs. Teraz Wasilewski będzie musiał odbyć karę - mecz przymusowej pauzy (z Club Brugge) oraz zapłata symbolicznych 100 euro.

Dlaczego byłemu reprezentantowi Polski nie najlepiej wiedzie się po powrocie do zdrowia? - Marcin podczas rehabilitacji pracował tak mocno jak żaden inny sportowiec. Być może poszedł z tym zbyt daleko, być może wrócił zbyt szybko. Na początku zbierał owoce, jednak teraz wpływa to na niego negatywnie. Początek miał bardzo dobry, ale potem zauważyliśmy, że zaczął wątpić. Czuł się coraz gorzej i gorzej. Jego doświadczenia są bardzo trudne, a ta czerwona kartka to kolejny cios. Ja będę go bronił i ochraniał - skomentował Jacobs.

Komentarze (0)