Szczytem marzeń Polonii Bytom w meczu z Jagiellonią był zdobyty punkt. Dzięki świetnej postawie w pierwszej części gry śląska drużyna do przerwy prowadziła trzema bramkami i chyba nikt przy Olimpijskiej nie wierzył, że białostoczanie zdołają odwrócić losy meczu. Co prawda wicelider walczył do końca, ale nie zdołał doprowadzić do wyrównania. Do zwycięstwa w tym meczu niebiesko-czerwonych poprowadził niesamowity duet Słowaków.
Udział przy każdym trafieniu Polonii miał Miroslav Barcik. Najpierw sam trafił do siatki, a potem dwukrotnie jego podania rozpoczynały akcje bramkowe bytomian. - Wszyscy wiedzieliśmy o co gramy i że potrzebujemy trzech punktów, żeby nie spaść do strefy spadkowej. To był dla nas mecz na śmierć i życie. Nie myśleliśmy o niczym innym prócz zwycięstwa i to nam się udało - cieszy się bohater Polonii w meczu z wiceliderem tabeli.
Krecią robotę przy trafieniu Barcika wykonał Blazej Vascak. - Blazej "zabrał mi" zawodnika. Mi nie pozostało w tej sytuacji nic innego jak tylko pokonać bramkarza - chwali partnera z drużyny strzelec pierwszej bramki dla bytomian.
Chwilę później sam Vascak skierował piłkę do siatki, podwyższając prowadzenie Polonii na 2:0. - Przy mojej bramce nie pozostało mi nic innego, jak trafić do siatki. Stałem kilka metrów od bramki, a piłka poszła wzdłuż linii. Uderzyłem i ta piłka nie mogła do bramki nie wpaść - uśmiecha się gracz śląskiej drużyny.
Kilka minut po swoim trafieniu Vascak mógł cieszyć się z asysty po bramce Dariusza Jareckiego. - W tej sytuacji byłem blisko kryty, ale wiedziałem, że któryś z chłopaków na pewno jest ustawiony na środku. Na drugim skrzydle był jeszcze "Radza" [Marcin Radzewicz - przyp. red.], ale z dwoma rywalami obok ciężko byłoby tę piłkę dograć. Dograłem przed bramkę i piłka wpadła do siatki - mówi uszczęśliwiony Słowak.
O sensacyjnym triumfie Polonii zaważyła świetna pierwsza odsłona spotkania. - Udała nam się bardzo pierwsza połowa. Zagraliśmy agresywnie i atakowaliśmy Jagiellonię już na jej połowie. Z tego udało nam się stworzyć trzy sytuacje, które zamieniliśmy na bramkę i udało nam się dowieźć trzy punkty do końca - dowodzi Barcik
- Wreszcie dobrze zagraliśmy jako zespół i to zaważyło o naszym zwycięstwie. Nieźle graliśmy już w poprzednich meczach, jak z Koroną czy Wisłą, ale czegoś do tego zwycięstwa brakowało. W tym meczu liczyło się dla nas, żeby wreszcie zdobyć u siebie komplet punktów i to było najważniejsze - przekonuje "Barcinho".
Dzięki trzem punktom zdobytym w meczu z Jagą bytomianie odskoczyli od strefy spadkowej na dwa punkty. - Zawsze pytają nas czy wierzymy, że Polonia w tym sezonie utrzyma się w ekstraklasie, a ja zawsze odpowiadam, że gdybyśmy w to nie wierzyli, to w ogóle nie wychodzilibyśmy na boisko. Każdy z nas chce dać coś z siebie dla tego zespołu i takie wyniki, jak ten z Jagą utwierdzają nas tylko w tym, że gra jest warta świeczki - zapewnia Vascak.