PP: Wymarzony finał - zapowiedź meczu Legia Warszawa - Lech Poznań

W finale Pucharu Polski we wtorkowy wieczór zmierzą się dwa kluby, które czekały siedem lat na spotkanie w ostatnim meczu tych rozgrywek. Warszawska Legia i poznański Lech zmierzą się w Bydgoszczy w ostatecznej konfrontacji.

W przeszłości Lech i Legia spotykały się w finale Pucharu Polski trzy razy. W 1980 roku Wojskowi pokonali Lechitów 5:0 w Częstochowie. Po ośmiu latach tryumfował Kolejorz, który w rzutach karnych pokonał warszawiaków w Łodzi. Ostatnio finał z udziałem obu drużyn miał miejsce w 2004 roku, gdy najpierw zagrano w Poznaniu, potem rewanż w stolicy a zwycięzcą okazał się Lech.

KLIKNIJ, zarejestruj się Sportingbet i postaw na swojego faworyta --->>>

We wtorek obie drużyny na pewno nie pozwolą aby powtórzył się wynik sprzed 31 lat i raczej przyjmą taktykę polegającą przede wszystkim na pilnowaniu aby nie stracić bramki. Legioniści przystępują do spotkania z jednej strony w lepszych humorach, gdyż pokonali w piątek łódzki Widzew, ale z drugiej strony grali oni gorzej niż poznaniacy w przegranym spotkaniu z Zagłębiem. Z pozycji w tabeli również niewiele można wywnioskować. Wojskowi zajmują piąte a Kolejorz dziesiątą pozycję. Dzielą ich dwa punkty. W obecnym sezonie ligowym obie drużyny spotkały się dwa razy i w meczu u siebie obie wygrały.

Maciej Skorża, trener Legii, nie może być zadowolony z dotychczasowych dokonań swoich podopiecznych, jednak wygrana w pucharze może osłodzić nieudany sezon i przede wszystkim dać grę w europejskich rozgrywkach. - Nasza determinacja będzie ogromna, by po raz 14. Puchar pojechał do Warszawy - mówił przed meczem szkoleniowiec. Jego główną bolączką są jednak kontuzje kluczowych piłkarzy. Ivica Vrdoljak może być największą stratą Wojskowych, ale jak zapowiedział trener, kapitan Legii zagra nawet jak będzie go coś bolało.

Kolejnymi z urazami są Mirosław Radović i Jakub Rzeźniczak. Serb nie trenował od meczu z łodzianami a prawy obrońca nie zagrał w piątkowym spotkaniu, ale wydaje się, że obaj wybiegną w podstawowym składzie. Najpoważniejszy problem może wystąpić w przypadku kontuzji Dicksona Choto, którego w przerwie ostatniego spotkania zmienił Marcin Komorowski. Czarnoskóry stoper Legii trenował podczas ostatniego treningu w Bydgoszczy razem z drużyną.

Optymistyczną wiadomością dla warszawiaków a złą dla ich rywali jest oczywiście brak w finale Manuela Arboledy, który będzie pauzował za kartki. Kontuzję leczy także Marcin Kikut. Szkoleniowiec Lecha z konieczności wystawi na środku obrony zapewne Huberta Wołąkiewicza razem z Bartoszem Bosackim. Jose Bakero w ostatnim meczu przeciwko lubinianom pierwszy raz od trzech spotkań wystawił w pierwszej jedenastce Artiomsa Rudnevsa. I to na niego na pewno postawi Hiszpan.

- Kiedyś z Barceloną jechałem na ostatni ligowy mecz do Kadyksu i tylko wygrana mogła dać nawet tytuł mistrzostwo. Przegraliśmy 0:4 - ostrzegał przed meczem trener Kolejorza. Lech jest faworytem spotkania ze względu na lepszą grę w rundzie wiosennej i niedawną wygraną z Legią w Poznaniu, jednak najwięcej będzie zależało od nastawienia psychicznego obu zespołów i od tego kto wyjdzie bardziej zmotywowany. Do Bydgoszczy przyjedzie po 6 tysięcy kibiców z obu miast, więc finał zapowiada się naprawdę ciekawie.

Legia Warszawa - Lech Poznan / wt. 03.05.2011. godz. 18.30

Przewidywane składy:

Legia Warszawa: Skaba - Rzeźniczak, Choto, Astiz, Wawrzyniak, Manu, Vrdoljak, Borysiuk, Radović, Rybus, Hubnik.

Lech Poznań: Kotorowski - Wojtokowiak, Bosacki, Wołąkiewicz, Henriquez, Kriwiec, Injac, Murawski, Stilic, Ślusarski, Rudnevs.

Sędziuje: Paweł Gil (Lublin)

Źródło artykułu: