Mocne słowa Probierza. Dramatyczna dymisja ostatnią szansą Jagiellonii?

Michał Probierz po porażce w Warszawie zrezygnował z pełnieni funkcji trenera Jagiellonii Białystok. - Moje odejście jest chyba jedynym sposobem, żeby jakoś wpłynąć na ten zespół - nie miał wątpliwości 38-letni szkoleniowiec.

Probierz oznajmił swoją decyzję w trakcie pomeczowej konferencji prasowej. Informacja spadła na dziennikarzy jak grom z jasnego nieba, zgromadzeni przez kilka chwil wymieniali się spojrzeniami nie mogąc uwierzyć w decyzję szkoleniowca Jagiellonii. Zszokowany był też prowadzący Polonię Jacek Zieliński, który na gorąco próbował odwieść Probierza od podejmowania zdecydowanych kroków. - Michał, nie rezygnuj, nie rzucaj karabinu, tylko graj do końca - wypalił błyskawicznie trener Czarnych Koszul. - Masz fajny zespół, nie skończyłeś jeszcze pracy. Nie rób tego, radzę ci to jako starszy kolega - przekonywał. Probierz pozostał jednak niewzruszony.

- Uważam, że pewien etap w moim życiu się skończył i podejmuję decyzję o dymisji. Życzę zawodnikom powodzenia w końcówce sezonu. Mam nadzieję, że efekt "nowej miotły" zadziała i uda się jeszcze temu zespołowi awansować do europejskich pucharów - wyznał Probierz, dziękując także swoim współpracownikom, dziennikarzom i piłkarzom. - To była dla mnie bardzo fajna przygoda - przekonywał. Jagiellonię prowadził nieprzerwanie od czerwca 2008 roku, był najdłużej pracującym szkoleniowcem w ekstraklasie. Zdobył Puchar i Superpuchar Polski, uratował zespół przed degradacją, mimo dziesięciu ujemnych oczek na starcie poprzedniego sezonu.

- Pewne rzeczy człowiek czuje i jak czuje, że jakiś etap dobiega końca, to trzeba go zakończyć w normalnym stylu, niż później być śmieciem - wypalił w trakcie konferencji prasowej. - Tu nie chodzi o to, czy ktoś jest fighter, czy nie. To jest tak, jak z kobietą: jak czujesz, że coś się kończy, to trzeba to uciąć, a nie potem się męczyć - tłumaczył. Zieliński kolegi po fachu oceniać nie chciał, temat uciął błyskawicznie - Czasami człowiek po porażce czuje się jak zbity pies. Ja jestem w lepszej sytuacji, ponieważ wygrałem mecz i siedzę spokojnie, dlatego nie chcę się wymądrzać - zakończył. Do niego więcej pytań dziennikarze już nie mieli.

Sytuacji w zespole z Białegostoku nie chcieli komentować Poloniści. - To ich sprawa - uciął Adam Kokoszka. Zaskoczenia decyzją szkoleniowca nie było za to widać wśród piłkarzy Jagiellonii, którzy apelowali przede wszystkim o zachowanie spokoju i zimnej głowy. - Wcale jeszcze nie wiadomo, czy ta decyzja zostanie przyjęta. To jednak nie zależy od zawodników, tylko od zarządu klubu - przyznał Marcin Burkhardt. - Przegraliśmy trzy ostatnie mecze, ale w przekroju całego sezonu to nie jest zły wynik. Mogliśmy spokojnie poczekać do końca rozgrywek i rozliczyć to później - nie krył. Przyznał jednak także, że spotkania z Probierzem już się nie spodziewa. - W szatni wyglądało na to, że się z nami żegna - mówił ze smutkiem "Bury".

Jagiellonia, mimo trzech kolejnych spotkań bez punktowej zdobyczy, wciąż zajmuje w ligowej tabeli drugą lokatę. - Moje odejście jest chyba jedynym sposobem, żeby jakoś wpłynąć na zespół - oznajmił jednak Probierz. - Bardzo cenię Jagiellonię, odchodzę dla dobra tego klubu. Widziałem i czułem, że moja dalsza praca tutaj nie ma sensu. W życiu wszystko kiedyś się kończy - przyznał. W trakcie wtorkowego wieczoru przypominał człowieka roztrzęsionego i rozbitego, z jego oczu bił smutek. - Regres drużyny jest z reguły winą trenera, więc widocznie popełniłem błędy - oznajmił samokrytycznie. Jaki będzie jego następny krok? - Pojadę na dwumiesięczny urlop - zadeklarował.

Już w najbliższy piątek Jagiellonia na własnym boisku zmierzy się z Legią Warszawa i jeśli wygra, wicemistrzostwo kraju znów może być na wyciągnięcie ręki, w trzech ostatnich ligowych kolejkach białostoczanie zmierzą się bowiem z Koroną, Cracovią i Ruchem. Kto teraz poprowadzi zespół, nie wiadomo, Probierz od wskazania następcy uciekł. - Nie jestem od polecania, tylko od trenowania - przyznał bez ogródek. Możliwe, że rolę szkoleniowca wypełni... on sam, wieść gminna niesie bowiem, że zarząd Jagiellonii - wbrew woli zainteresowanego - wcale dymisji Probierza przyjmować nie zamierza. Klub wciąż nie wydał w tej sprawie żadnego oficjalnego komunikatu.

Źródło artykułu: