Tylko uczciwą pracą można osiągać wyniki - rozmowa z Petrem Nemecem, trenerem Floty Świnoujście

Flota Świnoujście jest rewelacją rozgrywek na zapleczu ekstraklasy. Na pięć kolejek do końca sezonu Wyspiarze plasują się na najniższym stopniu podium. - Fajnie byłoby utrzymać to trzecie miejsce. Czy chcą powalczyć o więcej, niech już drużyna zadecyduje - mówi w rozmowie z naszym portalem Petr Nemec, trener świnoujścian.

Marcin Ziach: Po zwycięstwie w Radzionkowie jesteście trzy punkty od miejsca premiowanego awansem do ekstraklasy.

Petr Nemec: Tak się złożyło, choć ja nie jestem zadowolony z postawy swojej drużyny w meczu z Ruchem. Nasza gra była daleka od tego, co graliśmy w poprzednich meczach. Wpływ na to miało wiele czynników, ale mimo to udało nam się zdobyć trzy punkty. Powtarzam swoim chłopakom cały czas, że fajnie byłoby utrzymać to trzecie miejsce. Jeżeli drużyna chce powalczyć o coś więcej, niech sama o tym zadecyduje na boisku. Ja z miejsca na podium byłbym bardzo zadowolony.

Mimo wszystko ekstraklasa dla Świnoujścia nie jest hasłem trochę na wyrost?

- W Świnoujściu jest kilku ludzi, którzy by sobie tego awansu życzyli, ale jeżeli ja miałbym sprawę ocenić, to we Flocie brakuje do tego warunków. Nie wydaje mi się też, żeby sensowne było to, żeby awansować do ekstraklasy i grać w Szczecinie, bo tam jest stadion spełniający wymogi. Świnoujście to jednak Świnoujście i po awansie drużyna powinna grać u siebie. Poza tym w piłkę na najwyższym poziomie gra się dla kibiców, a jeżeli u nas na mecze Floty chodzi półtora tysiąca kibiców, to dla mnie to jest mało. Drużyna musi czuć adrenalinę, grać na stadionie wypełnionym przynajmniej w połowie, jak chociażby teraz Warta Poznań. Kiedy tej adrenaliny brakuje, to wszystko jest trochę sztuczne, a nie o to w piłce chodzi.

Kibiców na stadion mogą przyciągnąć dobre wyniki, a te są ostatnio główną domeną Floty.

- Wyniki są, ale nawet na meczach wyjazdowych ciężko nam liczyć na wsparcie naszych kibiców. Drużynie walczącej o ekstraklasę potrzebne jest to, żeby kibice dopingowali też na wyjazdach, a nie tylko u siebie. Tego nam też brakuje.

Już teraz pana zespół jest rewelacją rozgrywek. Nikt chyba nie spodziewał się, że tak blisko finiszu sezonu Flota będzie na podium.

- Prawda jest taka, że w naszej drużynie nie ma wielkich nazwisk. W większości są to zawodnicy nieznani lub niechciani w innych klubach. Udało nam się stworzyć zespół, w którym walczy jeden za drugiego i na boisku daje z siebie wszystko. Może jest w tym trochę i mojej zasługi, ale oni muszą to pokazać na boisku.

Na czym fenomen Floty polega?

- Myślę, że tylko na pracy. Nieraz wygląda to tak, że zawodnicy pracują ponad własne siły, ale kiedy idą z tym w parze wyniki, to wiedzą, że trzeba zacisnąć zęby i dają z siebie jeszcze więcej. Do pracy nie trzeba ich gonić czy dodatkowo motywować, bo każdy z nich wie, czego od niego oczekuję.

Kilku zawodników Floty znalazło się w kręgu zainteresowań kilku klubów ekstraklasy.

- Doszły do mnie te głosy. Życzę im jak najlepiej, choć jeżeli odejdą to dla mnie lato znów będzie ciężkim okresem. Tym bardziej, że w przerwie między sezonami okres przygotowawczy jest bardzo krótki i jeżeli znowu będę musiał dokonać dziesięciu czy dwunastu zmian nie wiem jak to wszystko będzie dalej wyglądać.

Podobno także pan ma latem zamienić pierwszą ligę na klub z ekstraklasy.

- Na razie te spekulacje przechodzą obok mnie. Mogę powiedzieć, że żadnej konkretnej oferty dotąd nie otrzymałem, ale przed nami jeszcze końcówka sezonu i zobaczymy jak się losy dalej potoczą.

Spogląda pan w kierunku Gliwic?

- Słyszałem też o tym, że mam w przyszłym sezonie poprowadzić Piasta, ale na razie żadnej próby kontaktu ze strony działaczy tego klubu nie było. Jedynie gdzieś z prasy się dowiaduję, że w przyszłym sezonie mam się pojawić gdzieś indziej niż w Świnoujściu.

Czwarty sezon pracuje pan w Świnoujściu i zespół krok po kroku idzie w górę.

- Ciekawe w tym jest to, że praktycznie co pół roku ta drużyna się zmienia. Tej zimy pierwszy raz zdarzyło się tak, że z podstawowego składu odeszło tylko dwóch zawodników. Na bieżąco musimy zespół kompletować, a nowi zawodnicy potrzebują czasu, żeby przestawić się na nowy system gry. Na razie wszystko wychodzi i można być zadowolonym.

Kolejny krok ku sensacji pana zespół może zrobić w meczu z Kolejarzem Stróże.

- Mam nadzieję, że sobie w tym meczu poradzimy, bo zawsze jak się gra z zespołami z dołu tabeli, to jakieś tam lekceważenie przeciwnika przez zawodników jest. Trzeba ich wtedy na nowo przekonać, że rywal się przed nimi nie położy i muszą "odjeździć" ten mecz, żebyśmy znowu mogli być zadowoleni. Zostało nam pięć kolejek do końca sezonu i może się zdarzyć wszystko.

O tytuł "władców północy" walczyły dotychczas Lechia Gdańsk i Arka Gdynia. Do tej rywalizacji włączy się Flota Świnoujście?

- Ciężko powiedzieć, bo znowu przychodzi nam zetrzeć się z silnymi ośrodkami piłki w Gdańsku i Gdyni, a jest to zupełnie inna klasa niż Świnoujście. Z drugiej strony niesamowite jest robić to, w co nikt we Flocie nie wierzył. To jednak faktycznie jest i musimy nadal pracować uczciwie jak do tej pory, bo tylko uczciwą pracą można osiągać wyniki.

Źródło artykułu: