Marcin Wasilewski nie wystąpił w trzech poprzednich meczach fazy play-off Fiołków. W dwóch jego absencja była wymuszona czerwoną kartką otrzymaną w pojedynku z Lokeren, a 11 maja przeciwko Gent 90 minut przesiedział na ławce rezerwowych. Tym razem trener Ariel Jacobs wystawił 30-latka na prawej obronie w wyjściowej "11".
"Wasyl" po raz pierwszy od czasu dramatycznej kontuzji zmierzył się ze swoim "katem", Axelem Witselem, chociaż Anderlecht rywalizował ze Standardem już czwarty raz w sezonie. Dotąd na boisku albo brakowało Polaka (3 listopada 2010), albo Belga (23 stycznia i 3 kwietnia 2011). Przed kilkoma tygodniami winowajca przeprosił Wasilewskiego, a ten wybaczył mu brutalne przewinienie.
Początek pojedynku na Stade Maurice Dufrasne milej wspominać będzie Witsel, który miał udział w golu Mehdi Carcela-Gonzaleza. Marokańczyk trafił po błędzie partnera "Wasyla", Jana Lecjaksa. W 41. minucie brak szybkości polskiego defensora wykorzystał Sebastien Pocognoli, ale tym razem bramka nie padła.
Fiołki nie zrezygnowały i po kornerze oraz uderzeniu Rolanda Juhasza doprowadziły do remisu. Riposta gospodarzy była jednak błyskawiczna - Carcela uprzedził Lecjaksa i wyłożył piłkę Mohammedowi Tchite, który wpakował ją do siatki. W końcówce goście nie stworzyli już poważnego zagrożenia dla bramki Sinana Bolata.
Porażka w Liege przesądziła, że brukselczycy nie obronią mistrzostwa i nie sięgną po 31. tytuł w historii (Wasilewski dotąd dwukrotnie tryumfował w Jupiler League). Na 2 kolejki przed końcem rozgrywek tracą bowiem do Standardu i Genk 6 "oczek". Anderlecht na pewno zajmie jednak miejsce na najniższym stopniu podium i wystąpi w fazie grupowej Ligi Europejskiej.
***
Standard Liege - Anderlecht 2:1 (1:0)
1:0 - Carcela-Gonzalez 30'
1:1 - Juhasz 69'
2:1 - Tchite 79'